Abp Szewczuk ponawia prośbę o przebaczenie zbrodni wołyńskiej
Dziś w historycznej cerkwi warszawskiej, w obecności najwyższych władz państwa polskiego i hierarchii Kościoła polskiego, pragniemy odnowić prośbę o przebaczenie - powiedział w zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk. Abp Szczewczuk przewodniczy nabożeństwu w warszawskiej cerkwi bazylianów. Obecny jest prezydent Bronisław Komorowski z małżonką oraz marszałek senatu Bogdan Borusewicz.
Jak mówił abp Szewczuk, minione stulecie naznaczyło dzieje narodu ukraińskiego wielkimi tragediami: wojnami, klęskami głodu, zsyłkami na Syberię. Dodał, że wpisuje się w to także tragedia wołyńska i tysiące ofiar bratobójczych walk ukraińsko-polskich. - Nic nie usprawiedliwia nawet jednego unicestwionego życia. Nic nie usprawiedliwia wzajemnej wrogości aż do przelewu bratniej krwi - podkreślił metropolita.
Dodał, że w historycznej cerkwi bazylianów, w obecności najwyższych władz państw polskiego i hierarchii Kościoła polskiego, pragnie odnowić prośbę o przebaczenie. Wyraził życzenie, by te słowa dotarły do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk jego rodaków.
- Niech pomogą ukoić ból i stratę, i niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami. Tę prośbę i nadzieję kierujemy również do rodzin ukraińskich, które straciły bliskich z rąk Polaków, oraz do rodzin innych narodowości - powiedział abp Szewczuk.
Abp Szewczuk podziękował prezydentowi Komorowskiemu - "przyjacielowi Ukrainy, orędownikowi jej drogi do zjednoczonej Europy". - Politycy polscy i ukraińscy dołożyli wielu starań, by ranę Wołynia zabliźnić, ale o niej nie zapomnieć - mówił.
- Historycy nie powinni ustawać w wysiłkach na rzecz ustalenia faktów, dociekać przyczyn wydarzeń oraz wskazywać sprawców zła i zbrodni - podkreślił metropolita. Zaznaczył jednak, że muszą postępować w poszanowaniu prawdy i nie uciekać się do manipulacji.
"To jest coś więcej..."
Jak mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik, "deklaracja naszych Kościołów, którą mamy jutro podpisać, nasze spotkania i dzisiejsza modlitwa jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem ofiar wołyńskiej zbrodni". - To jest pragnienie odcięcia się od złych doświadczeń, to dowód pokornej wiary próbującej zachować posłuszeństwo Ewangelii przebaczenia i pojednania, ale także to znak zdrowego i odważnego patriotyzmu - odcinającego się od nacjonalistycznej czy zaściankowej szkoły myślenia - powiedział abp Michalik.
Hierarcha ocenił, że budowanie bezpiecznych perspektyw współistnienia narodów jest niemożliwe bez uzdrowienia relacji z sąsiadami. - Relacje z Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, ale także Białorusinami, Litwinami, Słowakami i Czechami, to dla Polaków egzamin z przydatności w europejskiej wspólnocie narodów, ale budowanie bezpiecznych i twórczych perspektyw przyszłości jest niemożliwe bez uzyskania wiarygodności w ocenie trudnych momentów historii naszych dziejów - podkreślił przewodniczący KEP.
- Nie służylibyśmy chrześcijańskiej Ukrainie ani godnej chrześcijańskiej Polsce gdybyśmy próbowali dyspensować się od stawiania sobie samym i naszym wiernym wymagań moralnych, gdybyśmy nie przestrzegali przed nieszczęściami, jakie płyną z przemocy słownej, której dziś tyle na świecie i w środkach przekazu, a która tak często prowadzi do haniebnych czynów, gdybyśmy zamilkli wobec niebezpieczeństw związanych z łamaniem prawa natury i praw Boskich w imię posłuszeństwa zewnętrznym zarządzeniom - dodał abp Michalik.
Prezydent: trwałe wartości na fundamencie prawdy
- Naszym obowiązkiem jest mówić o zbrodni wołyńskiej słowami prawdy, nie po to, by oskarżać, ale by przez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania - powiedział prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski - w wystąpieniu po nabożeństwie - powiedział m.in., że w historii polsko-ukraińskiego sąsiedztwa zapisanych zostało "wiele wspólnie odnoszonych zwycięstw, jak i niestety bratobójczych starć, opłacanych często potokiem krwi polskiej i ukraińskiej".
Podkreślił, że szczególnie dramatycznie zapisała się w dziejach naszych narodów II wojna światowa, gdy na południowo-wschodnich kresach Polski, ciemiężonych najpierw przez okupantów sowieckich, potem niemieckich, "doszło do straszliwych, bestialskich mordów".
Zbrodnia wołyńsko-galicyjska - mówił prezydent - była jedną z największych polskich tragedii w czasie II wojny światowej. - Nie możemy zatem i nie powinniśmy o niej zapominać. Nie chcemy jednak pamiętać o niej przeciwko komukolwiek, nie powinniśmy o tym pamiętać przeciwko braciom Ukraińcom - powiedział Komorowski. - Powinniśmy o tym pamiętać dla wypełnienia podstawowego obowiązku opłakania i upamiętnienia bliskich - dodał.
- Trwałe wartości opierają się tylko na fundamencie prawdy. Jest naszym obowiązkiem tak właśnie zakotwiczyć wspólną polską i ukraińską teraźniejszość i przyszłość. Prawda oczyszcza, bywa trudna, ale nigdy nie jest szkodliwa - powiedział Komorowski.
Prezydent mówił, że strumienie przelanej przed 70 laty krwi na długo podzieliły nasze narody. Powiedział, że strumieniami lała się krew polska, ale i ukraińska, "bo na mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów Polacy odpowiedzieli akcjami odwetowymi stosując okrutne, i jakże odległe od chrześcijańskich zasad, prawo zemsty".
Komorowski przywołał też słowa metropolity Andrzeja Szeptyckiego o tym, że zbrodnią nie służy się narodowi, a zbrodnia popełniona w imię patriotyzmu jest zbrodnią nie tylko przeciwko Bogu, ale i własnemu społeczeństwu. - Ta krew jest wyrzutem sumienia dla obydwu naszych narodów, nie może jednak stać się posiewem nowej nienawiści i źródłem nowych podziałów - powiedział prezydent.
Dlatego - podkreślił - wielkie znaczenie ma wspólna modlitwa i zaplanowane na piątek podpisanie wspólnej deklaracji ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, Kościoła katolickiego w Polsce oraz Kościoła katolickiego na Ukrainie i Kościoła bizantyjsko-ukraińskiego w Polsce.