PublicystykaAbp Marek Jędraszewski nowym metropolitą krakowskim. Dariusz Bruncz: Pierwszy fighter episkopatu w Polsce

Abp Marek Jędraszewski nowym metropolitą krakowskim. Dariusz Bruncz: Pierwszy fighter episkopatu w Polsce

Nominacja abp Jędraszewskiego na metropolitę krakowskiego jest ciekawa nie tylko dlatego, że pogłębi spory na temat Kościoła otwartego/zamkniętego. Jest ona ciekawa przede wszystkim ze względu na osobę nominata, który pod presją nowego i bardziej eksponowanego urzędu będzie musiał odnaleźć balans między budowniczym mostów a fighterem. Czy dla Krakowa zamiana z kustosza na fightera będzie korzystna? Czy abp Jędraszewski, jak chce wielu komentatorów, jest "biskupem z PiS-u"? - pyta Dariusz Bruncz, szef portalu ekumenizm.pl.

Abp Marek Jędraszewski nowym metropolitą krakowskim. Dariusz Bruncz: Pierwszy fighter episkopatu w Polsce
Źródło zdjęć: © East News | Łukasz Piecyk

Metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski został mianowany przez papieża Franciszka nowym metropolitą krakowskim. Jak wynika z oświadczenia abp. Jędraszewskiego, decyzję podjęto już 28 listopada br. Przeniesienie do archidiecezji krakowskiej, tradycyjnie powiązanej z godnością kardynalską, potwierdza mocną pozycję hierarchy w episkopacie. Od dawna abp Jędraszewski jest najbardziej wyrazistą twarzą hierarchii rzymskokatolickiej w Polsce.

Ani prymas Polski Wojciech Polak, ani też przewodniczący KEP, abp Stanisław Gądecki, nie posiadają wyrazistości łódzkiego metropolity. Na jego tle są wręcz niezauważalni, mimo że zajmowane przez nich urzędy stwarzają znacznie więcej możliwości wpływania na opinię publiczną i prezentowania stanowiska Kościoła. Niedawne wypowiedzi Jędraszewskiego w kontekście czarnego marszu kobiet czy też podczas obchodów jubileuszowych Radia Maryja pokazały, że wyrazistość abp. Jędraszewskiego nie jest fasadowa ani teatralna – duchowny nie boi się konfrontacji i polemiki.

Sprawia wręcz wrażenie, że sytuacje trudne, wymagające umiejętności dobrego zarządzania kryzysowego, ma nie tylko doskonale opanowane, ale wręcz je lubi. Dla wielu postrzegających rolę Kościoła większościowego w Polsce w kategoriach cywilizacyjnej walki ze złym światem w bliskim sojuszu z tronem to dobra wiadomość, wręcz wymarzona. Dla tych, którzy pragnęli „bardziej Franciszkowego metropolity” to rozczarowanie – gotowość do konfrontacji za pomocą ambony i przychylnych mediów nie jest modelem duszpasterskim przyciągającym owce spoza stada.

Na giełdzie nazwisk pojawiało się wielu hierachów. Ulubieńcem większości mediów i chyba też przeważającej części wiernych archidiecezji krakowskiej był biskup pomocniczy Grzegorz Ryś, którego wypowiedzi i styl bycia do złudzenia przypominają Franciszkowy raban. Spekulowano również o powrocie kard. Nycza do Krakowa albo transferze z Częstochowy do Krakowa (abp Wacław Depo), ale stało się zupełnie inaczej. Od dawna publicyści zarówno z prawej, jak i z lewej stronie narzekali, że po Wyszyńskim i Wojtyle, Kościół rzymskokatolicki w Polsce nie ma charyzmatycznego lidera. Teraz już ma, bo choć i abp. Józefowi Michalikowi nie brakowało werwy, a kard. Józefowi Glempowi rozpoznawalności, to jednak abp Jędraszewski jest postacią, która może nie przypomina Prymasa Tysiąclecia, ale doskonale wpisuje się w klimat w Polsce, nie tylko w Kościele, ale i społeczeństwie.

Dialogi zainicjowane przez abp. Jędraszewskiego w łódzkiej archikatedrze pokazują jednak, że nowy metropolita krakowski nie jest zamknięty na rozmowę. Oczywiście, katedralne rozmowy nie odbywają się bez reżyserii i kontroli, a publiczność to głównie przekonani. Niemniej inicjatywa abp. Jędraszewskiego to cenny pomysł i krok w dobrą stronę, nawet jeśli nie oznaczała odważnej konfrontacji, wejścia między tych, którzy teoretycznie powinni być priorytetowym targetem duszpasterskim każdego biskupa i kapłana.

Być może w Krakowie – zupełnie innym niż liberalna i zeświecczona Łódź – abp Jędraszewski będzie czuł się lepiej. Jednak nie o sam Kraków chodzi, a de facto o styl i ukierunkowanie Kościoła w ogóle. Nie brakuje głosów twierdzących, że ten wybór jest wydeptany przez władzę czy samego hierarchę, jednak naiwnością byłoby stwierdzenie, że czynniki pozakościelne nie odegrały żadnej roli. Niewłaściwe byłoby również przeakcentowanie tych samych czynników i ukazywanie nowego metropolity jako „biskupa z PiS-u”. Cóż, podawanie jako sensacji wypowiedzi hierarchy, że jest zdecydowanym przeciwnikiem in vitro czy aborcji świadczy o nieznajomości tematu.

Mimo swojej wyrazistości abp Jędraszewski jest reprezentantem typowego, polskiego stylu duszpasterskiego biskupów – nacisk położony jest na autorytet, frontalną reprezentację i nauczanie, dialog za pomocą listów, odezw i przemówień, a mniej pracę u podstaw. Być może jest to kwestia pokoleniowa, pewien styl, od którego odchodzi młodsze pokolenie biskupów pomocniczych.

Jedną z pierwszych decyzji abp. Jędraszewskiego po objęciu metropolii łódzkiej przed czteroma laty było wycofanie się pomysłodawcy (archidiecezji łódzkiej) z Ekumenicznej Drogi Krzyżowej. Decyzja spotkała się z niezrozumieniem wielu środowisk, w tym części duchownych łódzkiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej. Najbardziej wymownym wotum mieszkańców Łodzi po zmianie formuły drogi krzyżowej jest spadająca z roku na rok liczba uczestników. Decyzja, z której trudno się już było wycofać, była po prostu wizerunkowym i przede wszystkim duszpasterskim niewypałem.

Nadużyciem byłoby jednak kojarzenie abp. Jędraszewskiego z ekumenicznym sceptycyzmem. Inaczej niż jego poprzednik, abp Jędraszewski nie unikał kontaktów ekumenicznych, w tym wygłaszania kazań w kościołach innych wyznań. Krótko po nominacji przyszedł przedstawić się w sąsiedniej parafii ewangelicko-augsburskiej św. Mateusza i nie utrudniał ekumenicznych działań archidiecezji zarówno w wymiarze edukacyjnym skierowanym do kleryków i świeckich, jak i medialnym. W wideoklipach archidiecezji łódzkiej nie rzadko gościli przedstawiciele Kościołów członkowskich Polskiej Rady Ekumenicznej, opowiadający o tradycji swoich Kościołów. W Polsce to raczej ewenement. Trudno mówić w tym przypadku o ekumenicznym entuzjazmie i jakimś szczególnym zaangażowaniu, ale z pewnością nie jest to postawa zamknięta na spotkanie z innymi chrześcijanami. Nie tylko biskupami.

Nominacja abp. Jędraszewskiego to decyzja ciekawa. Nie tylko dlatego, że pogłębi publicystyczne spory na temat Kościoła otwartego/zamkniętego, nie tylko dlatego, że sprawy określonej proweniencji społeczno-politycznej w określonym stylu i w określonym ukierunkowaniu będą jeszcze mocniej identyfikowane z „głosem Kościoła w Polsce.” Jest ona ciekawa przede wszystkim ze względu na osobę nominata, który pod presją nowego i bardziej eksponowanego urzędu będzie musiał odnaleźć balans między budowniczym mostów a fighterem. Czy dla Krakowa zamiana z kustosza na fightera będzie korzystna? Zobaczymy…

Czasami dramat Kościołów i ich biskupów polega na tym, że jednego nie da się oddzielić od drugiego.

Dariusz Bruncz, ekumenizm.pl

Dariusz Bruncz - publicysta, redaktor naczelny portalu ekumenizm.pl.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)