PolskaAbp Kazimierz Nycz: staję przed trudnym zadaniem

Abp Kazimierz Nycz: staję przed trudnym zadaniem

Nowy metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz powiedział polskiej sekcji Radia Watykańskiego, że nominację, jaką otrzymał tego dnia od Benedykta XVI, przyjmuje świadom tego, iż staje przed trudnym zadaniem. Wiernych z archidiecezji warszawskiej poprosił, by przyjęli go życzliwie i z nadzieją.

Abp Kazimierz Nycz: staję przed trudnym zadaniem
Źródło zdjęć: © PAP

03.03.2007 16:50

Przebywający w Jerozolimie arcybiskup Kazimierz Nycz podkreślił: Gdyby nie wiara, że to jest pragnienie Ojca Świętego, pragnienie Kościoła i de facto, że jest to wola Boża, to ciężko by mi było powiedzieć "tak" na tę niepojętą, trudną dla mnie decyzję.

W rozmowie z polską redakcją papieskiej rozgłośni radiowej nowy metropolita warszawski przyznał, że kierowanie Kościołem w stolicy nie będzie łatwe. Dodał, że Warszawa "jest miastem europejskim ze wszystkimi trendami kulturowymi, także tymi moralnie, społecznie czy kulturowo może nie niebezpiecznymi, ale stawiającymi znaki zapytania".

Z ogromną, prawdziwie nieukrywaną pokorą staję wobec tego wszystkiego. Jeżeli nie mam trwogi, choć jakiś lęk czuję, to tylko dlatego, że ciągle słyszę słowa Jana Pawła II: "Nie lękajcie się". To mnie podtrzymuje na duchu - powiedział arcybiskup Nycz.

Odnosząc się do kryzysu w Kościele w związku z lustracją oświadczył, że od początku uważał, że "trzeba się zmierzyć z tą przeszłością", "zarówno moją - dodał - jak i księży oraz całego Kościoła".

Mimo wszystko jest to przeszłość bohaterska i nie ma się co tego wstydzić. Natomiast nie można jej obalić czy pomniejszyć choćby przez fakt, że wśród komunistycznego terroru, inwigilowania, łamania ludzi na różne sposoby, była pewna liczba księży, którzy nie sprostali wyzwaniom wymagającym heroizmu. Czasem słabość czy jakieś uwikłanie sprawiło, że poddali się tej współpracy - mówił arcybiskup Kazimierz Nycz. Jego zdaniem, "trzeba przez tę lekcję przejść spokojnie".

Nowy arcybiskup warszawski wypowiedział się przeciwko - jak to ujął - raptownemu działaniu w tej sprawie. "Do tego - dodał - trzeba podejść spokojnie i zastosować zasady ewangeliczne".

W przeciwnym wypadku będziemy żyli od nazwiska do nazwiska, od teczki do teczki, co dla Kościoła byłoby bardzo niedobre. Ja się zawsze bałem i nadal się boję, żeby nie doprowadzono do takiej sytuacji, w której będzie się wydawało, iż najważniejszą misją Kościoła jest problem oczyszczenia przeszłości - oświadczył arcybiskup Nycz.

Zapytany zaś o to, co chciałby powiedzieć swoim nowym wiernym, odparł: Bardzo proszę archidiecezję warszawską o modlitwę w mojej intencji. To pierwsze i najważniejsze. Bardzo proszę, żeby mnie, człowieka, który przeszedł duszpastersko jako biskup z południa na północ i wraca teraz do środka, łaskawie przyjęli zarówno księża, wierni tego Kościoła, jak też ci, którzy szukają drogi do Kościoła warszawskiego. Proszę, by mnie przyjęli życzliwie, z nadzieją, że potrafię choćby w części sprostać ich oczekiwaniom i wyzwaniom oraz by nie opuszczali mnie nigdy w swej modlitwie. Dotychczasowy biskup koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz został mianowany metropolitą warszawskim. Decyzję papieża Benedykta XVI ogłosił nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk.

57-letni Nycz, doktor teologii w zakresie katechetyki, obejmie funkcję, z której w styczniu zrezygnował abp Stanisław Wielgus, w związku z ujawnieniem dokumentów IPN na temat jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL w latach 70.

Watykan, który przyjął tę rezygnację, powierzył wtedy dalsze administrowanie archidiecezją warszawską prymasowi Polski kardynałowi Józefowi Glempowi, pełniącemu funkcję metropolity warszawskiego od 25 lat.

Jako kandydatów na nowego metropolitę warszawskiego wymieniano, obok bpa Nycza, także abpa Henryka Hosera, abpa Józefa Michalika i bpa Zygmunta Zimowskiego.

Arcybiskupa Stanisława Wielgusa papież mianował metropolitą warszawskim w grudniu ubiegłego roku. Wkrótce potem "Gazeta Polska" napisała, że Wielgus przez ponad 20 lat współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Arcybiskup stanowczo temu zaprzeczył. Jednak na początku stycznia przyznał, że utrzymywał kontakty ze służbami PRL, zapewniając jednocześnie, że nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy.

W niedzielę 7 stycznia, w dniu, w którym miał się odbyć jego ingres, Wielgus zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego. Część wiernych przyjęła rezygnację arcybiskupa z zadowoleniem, inni protestowali. Prymas Józef Glemp w homilii wygłoszonej podczas mszy, odprawionej zamiast ingresu, powiedział, że nad Wielgusem dokonał się sąd "na podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych".

Oficjalnie nie potwierdzono, że do rezygnacji abp. Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego doprowadziła interwencja papieża, jednak znawcy prawa kanonicznego tak tę decyzję interpretowali.

Wielgus przeprosił wiernych za błąd sprzed lat i za to, że nie od razu przyznał się do współpracy.

Badaniem dokumentów IPN na temat współpracy Wielgusa ze służbami specjalnymi PRL w latach 70. zajęły się dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Obie stwierdziły, iż są dowody na to, że Wielgus zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL.

Pod koniec lutego Sąd Lustracyjny wszczął postępowanie w sprawie Wielgusa, który wystąpił o autolustrację. Sąd wystąpił do IPN o dokumenty tajnych służb PRL na jego temat oraz o ustalenie danych oficerów, którzy się z nim kontaktowali.

Przed dwoma tygodniami papież Benedykt XVI wystosował do Wielgusa, obecnie arcybiskupa-seniora warszawskiego, list, w którym udzielił mu "szczególnego błogosławieństwa apostolskiego" i zachęcił do dalszej służby Kościołowi. List papieża był odpowiedzią na list abp. Wielgusa, napisany tuż po rezygnacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)