Abp Głódź: dialogu między religiami nie przesłonią ekstremizmy
Dialog (między muzułmanami i chrześcijanami) w dalszym ciągu trwa i dialog będzie i nie przesłonią go te ekstremistyczne działania, wydarzenia, które mają miejsce - mówił w "Sygnałach Dnia" arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 10:41
Dorota Gawryluk: Księże biskupie, wczoraj Światowy Dzień Mediów, dzisiaj media pełne doniesień o reakcji świata muzułmańskiego na wypowiedź, wykład papieża Benedykta XVI w Ratyzbonie. Jak ksiądz arcybiskup sądzi, czy ta dyskusja na temat relacji świata chrześcijańskiego i muzułmańskiego powinna się dopiero zaczynać toczyć, czy powinna być zostać ucięta w tym momencie, żeby nie drażnić świata muzułmańskiego?
Ks. abp Sławoj Leszek Głódź:Tu są chyba dwie różne rzeczy. Czym innym jest dyskusja, bo dialog między światem muzułmańskim a chrześcijańskim trwa i nie jest czymś nowym, a jednocześnie ta swoista nienawiść przeciw cywilizacji Zachodu, która jest kojarzona z chrześcijaństwem, jest podsycana przez jakieś określone ośrodki muzułmańskie, bo trudno sobie wyobrazić, żeby gdzieś w Somali czy w Bagram koło Kabulu muzułmanie wiedzieli, co papież powiedział, bo nawet ta informacja nie dociera, to, co tam się mówi, chrześcijanie wszyscy nie wiedzieli. Więc to jest podsycanie takiej wzajemnej nienawiści. A prawda jest taka, którą wyznają sami muzułmanie, jest podkreślana: Nie ma Boga wojny, Boga nienawiści, jest Bóg pokoju, w każdej religii muzułmańskiej, islamskiej, mojżeszowej, chrześcijańskiej, wszyscy wierni wyznają Boga pokoju, Boga pojednania, a nie Boga wojny i nienawiści.
Czy zdaniem księdza biskupa Benedykt XVI powiedział za dużo?
- Ojciec Święty wyraźnie wczoraj powiedział o interpretowaniu cytatu. To nie była nawet jego myśl, tylko zacytowany cytat, więc to jest skrawek wypowiedzi, który posłużył do przypuszczenia ataku, być może takie było oczekiwanie.
Ojciec Święty powiedział, że jest zasmucony i że jest mu bardzo przykro i tłumaczył, co miał na myśli, mówił o tym, że to był wykład, słowa wyrwane z kontekstu. I co teraz można zrobić w tej trudnej przecież sytuacji? Po czyjej stronie jest teraz gest? Czy papież powinien powiedzieć coś więcej, przepraszać?
- Problem polega na tym, że giną ludzie, przecież zginęła już siostra zakonna włoska, niewykluczone są inne ataki gwałtowne, terrorystyczne nawet. Ale te ugrupowania, które nie mają radykalizmu i nienawiści one przyjęły słowa Ojca Świętego ze spokojem jako wystarczające i takie są oświadczenia.
Jako temat do refleksji, bo w końcu ten wykład chyba jest też tematem do refleksji.
- A dialog w dalszym ciągu trwa i dialog będzie i nie przesłonią te ekstremistyczne działania, wydarzenia, które mają miejsce.
Ale wczoraj usłyszałam z ust kapłana bardzo ciekawą wypowiedź, taka myśl, że dziwi się, iż nie ma takiej zmasowanej, można by powiedzieć, obrony Benedykta XVI i poparcia dla Benedykta XVI ze strony świata kultury, świata nauki. Czy ksiądz biskup również dostrzega takie zjawisko?
- W kontekście chociażby ostatniej śmierci świętej pamięci redaktor Oriany Fallaci świat zachodni powinien poważnie potraktować także jej ostrzeżenia i jej słowa. I wracając do mediów – wczoraj ksiądz arcybiskup mówił do naszych mediów, naszego podwórka, mówił o abonamencie, mówił o odpowiedzialności, również do naszych dziennikarzy, ale również słuchaczy, telewidzów. Czy płacenie abonamentu to jest obowiązek, też jakiś obowiązek obywatela świadomego pewnych rzeczy?
- W relacji do mediów publicznych bezwzględnie. Co to znaczy media publiczne? Media publiczne, czyli nasze, czyli media narodowe. A jeżeli media narodowe, to zadaniem ich jest edukowanie społeczeństwa, jest poszerzanie przestrzeni patriotyzmu, jest kształtowanie i dbanie o kulturę narodową, a więc o dobro wspólne. Stąd też i obowiązek jest wspólny. I w moim odczuciu i nie tylko moim za długo to trwa, dlaczego że jest to takie swoiste majsterkowanie przy tych mediach publicznych, bowiem od parlamentarzystów zależy, by wreszcie tę sprawę załatwić, a sposobów przecież może być wiele co do formy abonamentu.
Majsterkują i nic nie wyszło z tego majsterkowania jak na razie.
- Może coś wyjdzie.
Ale skąd taki optymizm księdza arcybiskupa, że akurat teraz wyjdzie?
- Sytuacja tego wymaga, dlatego że media publiczne nie mogą być mierzone słupkami oglądalności i przetykane gęstością reklam. Jakiś umiar powinien być zachowany, bo z jednej strony zysk, a z jednej strony interes narodowy. Bo – jeszcze raz powtarzam – media publiczne, czyli nasze, Polskie Radio i Telewizja Polska. Jeżeli zabraknie tych elementów interesu narodowego, to będziemy mieli do czynienia z mediami samymi w sobie i w pogoni za zyskiem, za sensacją dojdzie do degradacji mediów.
No tak, ale kto z nas lubi płacić, zwłaszcza jeśli się nie płaci, to tych konsekwencji tak naprawdę nie ma? W jaki sposób przemówić...?
- Nie żyjemy na bezludnej wyspie, tylko jesteśmy w środku Europy i wiele krajów już te dawne problemy mają za sobą. Więc dziwię się, że i parlamentarzyści, i politycy, i dziennikarze, którzy podróżują (mamy kontakt, żyjemy mamy przecież w globalnej wiosce) nie przyjmujemy pewnych rozwiązań, które poszczególne kraje mają już dawno za sobą. Jeszcze raz powtarzam – możliwości jest wiele, chociażby czy przy zakupie sprzętu, czy roczny abonament pocztowy, nakazowy i tak dalej, i tak dalej.
Czy przy płaceniu za prąd na przykład.
- To nie powinien być żaden problem.
Tak że rozwiązań jest bardzo wiele. Ksiądz arcybiskup, oczywiście, liczy na to, że przemówi do rozsądku polityków i że sprawą zajmą się na poważnie tym razem.
- A potem będą pokusy: a może sprywatyzujmy Dwójkę, a może Trójkę? A może dajmy tym, a może tamtym? Bo chodzi o wielki interes, dlatego że przy reklamach to są miliardowe zyski i, oczywiście, telewizje prywatne pod pozorem także dobra powszechnego, wspólnego chętnie wyciągną po nie ręce i z pewnością są tacy, którzy nad tym pracują.
Ale też trzeba przyznać, że media prywatne również realizują misję i też często realizują ją w sposób odpowiedzialny.
- Nikt nie potępia mediów prywatnych, ale inny jest wymiar mediów prywatnych, a inny jest publicznych. Jak powiedziałem, publiczne to są nasze, narodowe, a o interes narodowy trzeba dbać.