Abp Dziwisz: wierni szukają we mnie papieża
"Zdaję sobie sprawę, że ludzie szukają
spotkania z papieżem i chcą go w jakiejś mierze odnaleźć w
kontakcie ze mną" - powiedział "Rzeczpospolitej" tuż przed swym
ingresem nowy metropolita krakowski abp. Stanisław Dziwisz.
Pytany przez gazetę o priorytety, hierarcha powiedział, że wynikają one z zadań współczesnego Kościoła. "Niewątpliwie powinna się wśród nich znaleźć troska o rodzinę. Trzeba być blisko tych, którzy z różnych powodów cierpią fizycznie czy moralnie, lub są bez pracy. Oczywiście ważna jest też troska o dobrą katechizację, która jest podstawą wszelkiej działalności duszpasterskiej".
Abp. Dziwisz chciałby także widzieć większą rolę ruchów i stowarzyszeń kościelnych. Dodał, że to jedno z jego doświadczeń rzymskich.
Ingres abp. Dziwisza zbiega się z 25-leciem powstania "Solidarności". Hierarcha był świadkiem wielu nieznanych publicznie wydarzeń pontyfikatu Jana Pawła II, także z tego solidarnościowego okresu. Opowiedział "Rzeczpospolitej" o pewnym fakcie związanym z podróżą papieża do Polski w stanie wojennym w 1983 r.
"Podróż tę od samego początku Jan Paweł II uzależnił od spotkania z przywódcą ówczesnej 'Solidarności' - Lechem Wałęsą. Władze czyniły wszystko, ażeby nie dopuścić do spotkania, nawet już po przybyciu Ojca Świętego na lotnisko w Warszawie. Zdawały sobie sprawę, że takie spotkanie z 'elektrykiem' jak nazywały pana Wałęsę, pobudzi na nowo do życia niebezpieczny związek zawodowy. Ojcu Świętemu zależało nie tyle na rozmowie, co na spotkaniu jako takim, niezależnie od miejsca. Powiedział wtedy do współpracowników: "Jeśli nie będę mógł spotkać się z panem Wałęsą, wracam z lotniska do Rzymu. Bez tego spotkania straciłbym swoją wiarygodność wobec rodaków i świata". I wtedy podjęto decyzję o spotkaniu, ale bez udziału publiczności, w Dolinie Chochołowskiej".
Zapytany kiedy Jan Paweł II pierwszy raz wspomniał mu o możliwości objęcia biskupstwa w Krakowie, abp. Dziwisz odpowiedział: "to tajemnica".