PolitykaAborcja w Polsce. Protesty w całym kraju. Politycy przed siedzibą PiS, tłum rusza przed budynek TK

Aborcja w Polsce. Protesty w całym kraju. Politycy przed siedzibą PiS, tłum rusza przed budynek TK

Aborcja w Polsce. Przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego protestują tysiące Polaków. Wśród nich są politycy, m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Tłum protestujących ruszył z ul. Nowogrodzkiej przed siedzibę TK.

Protest przy Nowogrodzkiej w Warszawie.
Protest przy Nowogrodzkiej w Warszawie.
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | WP.pl
Michał Wróblewski

- Nie ma zgody na piekło kobiet, które funduje PiS. Jestem tu jako prezydent Warszawy. Sprawdzam, czy jest bezpiecznie. Wczoraj widziałem tłumy wzburzonych ludzi, pojawiały się niecenzuralne słowa, trudno się dziwić, bo emocje są nieprawdopodobne - mówił podczas protestu w sobotę w południe Rafał Trzaskowski.

Wraz z innymi liderami opozycji polityk przybył na ulicę Nowogrodzką w Warszawie, gdzie znajduje się siedziba PiS.

Protest
Protest© WP | WP
Protest
Protest© WP | WP
Protest
Protest© wp | WP

Aborcja w Polsce. Protesty w całym kraju

"To jest wojna!", "Macie krew na rękach", "Kaczyński, idziemy do ciebie" - to niektóre z haseł, które skandowali manifestujący, którzy wzięli udział w piątkowych protestach po wyroku TK ws. aborcji w kilkudziesięciu polskich miastach.

W Warszawie marsz liczył według szacunków ratusza nawet ponad 10 tysięcy osób. Relacjonowaliśmy go w WP, a na miejscu był nasz reporter Klaudiusz Michalec. Jego uczestniczy przeszli m.in. pod dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, doszli też do willi premiera przy ul. Parkowej.

W piątek protesty odbyły się w Warszawie, a także w kilkudziesięciu innych polskich miastach, m.in. we Wrocławiu, Krakowie, Kielcach, Łodzi, Szczecinie, Lublinie i Katowicach. To reakcja na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł w czwartek, że aborcja ze względu na ciężkie wady płodu jest niezgodna z konstytucją - w praktyce oznacza to niemal całkowity zakaz aborcji w Polsce.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował w sobotę do premiera o niepublikowanie, z powodu stanu wyższej konieczności, wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. Według niego po ustaniu pandemii powinno odbyć się w tej sprawie referendum, a jego wynik należy wpisać do konstytucji.

- Czas zatrzymać to, co się dzieje. Wzywam rządzących do opamiętania, jeszcze nie jest za późno i można wykonać kilka, rzeczy które doprowadzą do normalizacji sytuacji, do zatrzymania tej wojny ideologicznej i skupienia się na walce z koronawirusem - powiedział lider ludowców dziennikarzom w Krakowie.

Zaproponował, aby przeprowadzić to w trzech krokach. - Po pierwsze z uwagi na stan wyższej konieczności, premier Rzeczpospolitej nie powinien publikować wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To jest jasne postawienie sprawy. Nie powiedziałbym tego w żadnym innym przypadku, ale dzisiaj stanem wyższej konieczności jest dbanie o życie i zdrowie obywateli, ochrona ich przed koronawirusem, jest zachowanie spokoju społecznego i porządku publicznego. Te trzy przesłanki są stanem wyższej konieczności, które dają premierowi prawo do niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
aborcja w polsceprotestystrajk kobiet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2050)