A jeśli w Iraku się pogorszy?
Amerykańscy dowódcy wojskowi analizują
opcje na wypadek rozszerzenia się starć w Iraku; może to oznaczać
wysłanie tam dodatkowych wojsk - informuje AP, powołując
się na oficera, który zastrzegł sobie anonimowość.
06.04.2004 11:40
Według tego oficera, amerykańscy generałowie uważają, że mają dość wojsk, żeby radzić sobie z atakami w Iraku, także z najnowszymi atakami szyickiej milicji Muktady al-Sadra na siły koalicji. Chcą jednak wiedzieć, czym mogliby dysponować, gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli. Ocenia się, że prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw nie jest duże, ale wojskowi wolą być przygotowani.
Associated Press pisze, że oficer, który przekazał te informacje, pełni służbę w Centralnym Dowództwie, nadzorującym operację iracką.
Milicja al-Sadra, tzw. Armia Mahdiego, licząca ok. 3 tys. ludzi, będzie systematycznie rozbrajana - powiedział amerykański oficer.
Nawiązując do nakazu aresztowania al-Sadra - wydano go kilka miesięcy temu, a Amerykanie poinformowali o tym w poniedziałek - oficer dał do zrozumienia, że siły koalicji nie próbowały dotąd zatrzymać tego radykalnego duchownego szyickiego, ponieważ "jego wpływy zdawały się słabnąć".
Trudno jest też znaleźć al-Sadra - dodał ów oficer - z wyjątkiem sytuacji, kiedy wygłasza kazania w meczetach, ale tam wojska amerykańskie i ich iraccy sojusznicy nie chcą wchodzić, żeby nie wywoływać gniewu muzułmanów.
W czasie weekendu w starciach zwolenników al-Sadra z siłami koalicji zginęło co najmniej 52 Irakijczyków, ośmiu żołnierzy amerykańskich i jeden z Salwadoru.