93‑latek leżał w krzakach przez dwie noce. Sto metrów od szpitala
93-latek spędził dwie noce w rowie oddalonym o sto metrów od szpitalnego oddziału ratunkowego w Radomiu. Wyczerpanego staruszka znaleźli policjanci, ale niestety następnego dnia zmarł.
27.06.2020 | aktual.: 27.06.2020 17:02
Jak podaje TVN 24, 93-letni pan Bogusław został przywieziony na pogotowie ratunkowe w karetce po tym, jak zasłabł i stracił przytomność. Niestety nie było przy tym opiekującego się nim zazwyczaj syna. Nieprzytomnego mężczyznę zobaczyła sąsiadka i wezwała pogotowie.
Radom. Wypisał się z pogotowia bez wiedzy rodziny
Syn pana Bogusława próbował dostać się do szpitala, by sprawdzić stan ojca, ale z uwagi na obostrzenia wynikające z epidemii, nie udało mu się wejść do placówki.
Następnego dnia rano do szpitala zadzwoniła synowa mężczyzny, chcąc zapytać o stan jego zdrowia. W odpowiedzi usłyszała, że staruszek wypisał się ze szpitala ok. godziny 19. Niestety starszy mężczyzna nie dotarł do domu. Pan Bogusław zmagał się z cukrzycą, miażdżycą i początkami Alzheimera, więc istniała obawa, że zgubił się po wyjściu ze szpitala. O sprawie została powiadomiona policja.
Syn 93-latka w rozmowie z TVN 24 mówił, że nie mógł uzyskać monitoringu ani od szpitala, ani od policji, a ten na pewno pomógłby chociaż ustalić kierunek, w którym udał się ojciec. Nie wierząc, że staruszek opuścił szpital, chciał poszukać go w budynku, jednak z uwagi na rygor sanitarny nie było to możliwe.
Radom. 93-latek znaleziony 100 metrów od szpitala
Z relacji syna zaginionego wynika, że policja mocno wzmogła działania dopiero w niedzielę - po dwóch nocach od wypisania się pana Bogusława ze szpitala. Policjanci bardzo szybko znaleźli starszego mężczyznę. Leżał w krzakach pod małą skarpą. Był wycieńczony i wyziębiony. Miejsce, w którym leżał, znajduje się 100 metrów od pogotowia ratunkowego.
Z monitoringu, do którego dotarli dziennikarze stacji wynika, że po przyjeździe na oddział ratunkowy pan Bogusław kilkakrotnie wychodził z budynku i błąkał się w okolicach szpitala. Po tym, jak po raz czwarty opuścił budynek, już do niego nie wrócił. To prawdopodobnie wtedy oddalił się w kierunku niewielkiej skarpy, z której zsunął się w gęste zarośla. Spędził w nich 40 godzin.
Ponad dwustu policjantów pilnowało pustego stadionu
Zarówno szpital, jak i policja informują, że dopilnowały, by wszelkie konieczne działania w tej sprawie zostały podjęte. Dlaczego policja nie przeszukała dokładnie terenu wokół placówki tuż po zgłoszeniu. Syn pana Bogusława sugeruje, że być może powodem tej sytuacji były braki kadrowe, ponieważ w tym samym czasie 237 policjantów zostało skierowanych do zabezpieczenia meczu piłkarskiego, który odbywał się przy pustym stadionie.
Pan Bogusław zmarł w poniedziałek nad ranem.
Źródło: TVN 24
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl