82-letnia Polka zaginęła w szpitalu. Półtorej doby siedziała na schodach
82-letnia Polka z demencją spędziła półtorej doby zamknięta na schodach ewakuacyjnych szpitala Brugmann w Brukseli. Personel o zaginięciu nie poinformował rodziny, najbliżsi dowiedzieli się o trwających poszukiwaniach babci podczas odwiedzin. Placówka nie zamierza jednak przepraszać, bo "trwa wewnętrzne śledztwo w związku z tą sprawą". Rzecznik placówki twierdzi, że takie zaginięcia pacjentów zdarzają się w każdym dużym szpitalu.
O sprawie donosi RMF FM. Bożena G. z podejrzeniem udaru została przyjęta w sobotę na oddział geriatryczny, jednak dzień później zaginęła. Sprawę zgłoszono na policję. Przeszukiwano i szpital i ulice miasta. Pacjentkę znaleziono dopiero we wtorek rano. Kobieta spędziła półtorej doby na klatce schodowej łączącej 6. piętro oddziału z wyjściem ewakuacyjnym, gdy jeden z lekarzy chciał skorzystać z przejścia. Pacjentka jest wycieńczona.
Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała w rozmowie z rzecznikiem placówki, że "zaginięcie pacjenta to fenomen, który zdarza się w każdym dużym szpitalu". "W takich wypadkach są odpowiednie procedury postępowania i teraz szpital sprawdza, czy zostały one zachowane" - wyjaśnił Jean-Marie de Meyar. W odpowiedzi na pytania dziennikarki o przeprosiny, rzecznik odrzekł: - Przeprosić? Za co? Trzeba najpierw sprawdzić, kto jest za to odpowiedzialny.
Już we wcześniejszych rozmowach z RMF FM personel szpitala zrzucał winę za zaistniałą sytuację na ochronę budynku i policję. - Nie wiem jak ochrona, która miała przeszukać szpital, mogła popełnić taki błąd - mówił po odnalezieniu pacjentki szef oddziału geriatrii Luis De Morais, dodając, że po zaginięciu ochrona miała obowiązek przeszukania całego budynku.
RMF FM podaje, że najbliższa rodzina Bożeny G. nie została poinformowana przez szpital o jej zaginięciu. Rodzina odkryła fakt zniknięcia babci dopiero podczas odwiedzin.
Źródło: RMF FM
