8. francuskich żołnierzy zginęło w Afryce
Ośmiu francuskich żołnierzy zginęło, a 23 zostało rannych w sobotę na Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdy samoloty rządowe omyłkowo zbombardowały francuską bazę w opanowanej przez rebeliantów północnej części kraju.
06.11.2004 | aktual.: 06.11.2004 20:09
W walkach zginął także obywatel Stanów Zjednoczonych - podał urząd prezydenta Francji.
Francuzi zniszczyli dwa samoloty myśliwsko-bombowe Su-25, gdy po bombardowaniu powróciły one na lotnisko w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej Jamusukro. Zniszczenie samolotów nakazał prezydent Francji Jacques Chirac z powodu pogwałcenia rozejmu - poinformował Pałac Elizejski.
"Prezydent Republiki nakazał natychmiastowe zniszczenie samolotów wojskowych Wybrzeża Kości Słoniowej, użytych w ostatnich dniach do pogwałcenia rozejmu" - głosi oświadczenie urzędu prezydenckiego.
W oddzielnym oświadczeniu francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało, że o akcji tej powiadomiono sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana.
Jak poinformował rzecznik ONZ, Rada Bezpieczeństwa zbierze się jeszcze w sobotę na nadzwyczajnym posiedzeniu, poświęconym obecnemu kryzysowi na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Oficer armii Wybrzeża Kości Słoniowej powiedział Reuterowi, że atak na francuski obóz był "omyłką", piloci chcieli bowiem zbombardować pobliskie pozycje rebeliantów.
W kilka godzin po nalocie siły rządowe wdały się w walkę z Francuzami na lotnisku w Abidżanie - największym mieście kraju i zarazem jego dawnej stolicy.
Na lotnisku doszło do walki francuskich wojskowych z armią Wybrzeża Kości Słoniowej; do Francuzów strzelano - powiedział w Abidżanie francuski rzecznik wojskowy Henry Aussavy. Źródło z Wybrzeża Kości Słoniowej podało, że dwaj jego żołnierze zostali tam ranni.
Francuscy żołnierze użyli gazu łzawiącego, by rozpędzić prorządowych demonstrantów, którzy zgromadzili się przed francuską bazą w Abidżanie w proteście przeciwko zniszczeniu samolotów.
Trwające trzy dni z rzędu bombardowania były pierwszą większą akcją bojową od czasu zawartego w maju rozejmu. Wstrzymał on krwawy konflikt, w którym tysiące ludzi straciły życie, a ponad milion dach nad głową.
Oficerowie armii rządowej grozili, że po bombardowaniach lotniczych nastąpi ofensywa lądowa w celu wyparcia rebeliantów, kontrolujących północ kraju od czasu nieudanej próby obalenia prezydenta Laurenta Gbagbo we wrześniu 2002 roku. Północ oddziela od południa linia przerwania ognia, nadzorowana przez łącznie 10 tysięcy żołnierzy francuskich i ONZ.