600 osób odejdzie z PiS za Jakubiak i Kluzik-Rostkowską?
Elżbieta Jakubiak pozostaje w polityce i zapowiada ostrą walkę o swoją przyszłość. Za mną i Joanną Kluzik-Rostkowską może pójść kilkaset osób z PiS - mówi posłanka w wywiadzie dla "Faktu".
Była Pani zaskoczona decyzją komitetu politycznego PiS o wyrzuceniu z partii?
Elżbieta Jakubiak: Byłam zaskoczona. Nie chcę mówić, co dokładnie czułam, bo to w tej chwili nie ma już żadnego znaczenia. Teraz muszę się koncentrować na przyszłości. Bo to jest walka o przyszłość.
Czy ta polityczna przyszłość to nowa partia – własna partia pani i pani Kluzik-Rostkowskiej?
- Nie mogę w tej chwili tak powiedzieć. To nie jest tak, że od razu ma się partię. Nie ma się. Mogę powiedzieć, że jesteśmy umówione z wieloma osobami, które mają podobną wizję polityki i będziemy z nimi rozmawiać.
A ile jest takich osób w klubie parlamentarnym PiS? Mówi się, że możecie liczyć na głosy i poparcie kilku lub kilkunastu osób z bliskiego wam liberalnego skrzydła partii.
- W klubie to jest kilkanaście osób. Ale jest też wiele osób, z którymi spotykałyśmy się podczas kampanii i wiemy, że podzielają nasze zdanie: mówią o potrzebie zakończenia polsko-polskiej wojny, o tym, że trzeba zająć się sprawami Polaków, realnymi problemami, nad tym pracować. Chcemy poważnej debaty o Polsce, o konieczności reform.
Ile jest takich osób w całej partii, na które możecie liczyć, które mogą was poprzeć i pójść za wami?
- W skali partii to jest kilkaset osób.
Bliżej tysiąca czy sześciuset?
- Bliżej sześciuset. Tak, jak mówię – kilkaset.
Może pani podać już jakieś nazwiska? Wiadomo, kto na pewno was poprze i do was dołączy?
- Będziemy rozmawiać z bardzo wieloma osobami, ale żadnych nazwisk nie chcę podawać, żeby ich w tej chwili nie palić.
Budowanie własnej partii to nie jest prosta sprawa. Ostatnie lata pokazały, że wszelkie nowe inicjatywy są skazane na porażkę, a ich twórcy kończą na marginesie polityki. Dlatego mówię, że to jest walka. Walka o przyszłość. I ja, i Joanna jesteśmy silnymi kobietami. Stajemy do tej walki i nie poddamy się. * Była pani bliską współpracownicą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podobnie Joanna Kluzik-Rostkowska. Czy gdyby żył prezydent, pozwoliłby na takie potratowanie was, na wyrzucenie? Jan Ołdakowski – też bliski prezydentowi – stwierdził, że Lechowi Kaczyńskiemu to by się nie spodobało.*
- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Powiem tylko tyle, że to już nie ma żadnego znaczenia. Teraz musimy patrzeć w przyszłość. Wypowiadamy walkę i nie poddamy się.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
http://www.fakt.pl/Ile-dostaje-corka-minister-Oto-prawda-o-zarobkach-lekarzy,artykuly,87093,1.html