55 osób zginęło wskutek ataków separatystów w Indiach
Separatyści z północno-wschodniego indyjskiego stanu Asam zabili w serii ataków ponad 55 osób, głównie imigrantów z sąsiedniego stanu
Bihar - poinformowała indyjska policja. Odpowiedzialnością za zamachy obarczono Zjednoczony Front Wyzwolenia Asamu (ULFA).
07.01.2007 05:40
Seria zamachów rozpoczęła się w piątek, gdy silnie uzbrojona grupa bojowników ULFA rozstrzelała w znanym z upraw herbaty dystrykcie Tinsukia 32 osoby, głównie pracowników miejscowej cegielni oraz handlarzy. Kolejnych 15 robotników zostało zabitych w sąsiednim dystrykcie Dibrugarh.
W Tinsukii władze zdecydowały się na wprowadzenie całodobowej godziny policyjnej, po tym, jak tłumy ludzi zawiedzione reakcją sił bezpieczeństwa na zamachy rozpoczęły uliczne protesty.
W sobotę rano zamordowano w czasie snu 13 robotników w mieście Sadija. Do ostatniego zamachu doszło w sobotę w nocy w miejscowości Diphu, 270 km na południe od największego miasta stanu Gauhati. Rebelianci wysadzili tam w powietrze rządowy samochód zabijając siedem osób, w tym czterech policjantów.
Większość ofiar to mówiący językiem hindi imigranci z sąsiedniego stanu Bihar, którzy często stają się celem ataków separatystów. Organizacja pragnie w ten sposób zwrócić uwagę centralnego rządu Indii na swoje niepodległościowe aspiracje.
Indyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zwołało pilne spotkanie poświęcone przemocy w Asamie. Premier Indii Manmohan Singh potępił zamachy jako "wyraz tchórzostwa i bestialstwa". Ponadto, specjalna grupa rządowa została wydelegowana do tej bogatej w ropę prowincji, żeby dokonać oceny sytuacji.
Policja uważa, że seria ataków jest rewanżem za wyniki przeprowadzonego niedawno badania opinii publicznej, które wykazało, że 90% ludności tego stanu nie popiera żądań separatystów, którzy oprócz niepodległości prowincji, domagają się również wypędzenia imigrantów.
Od momentu wybuchu walk o niepodległość Asamu w 1979 r. śmierć poniosło co najmniej 10 tys. osób.
We wrześniu 2006 r. rząd indyjski zerwał zawieszenie broni i rozmowy pokojowe z ULFA. Od tego czasu w Asamie obserwuje się eskalację przemocy.