Świat500 euro wydaje Francuz na prezenty

500 euro wydaje Francuz na prezenty

Ponad pół tysiąca euro wydaje przeciętny Francuz na prezenty z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku - wynika z badań. W tym roku na czele listy najpopularniejszych zakupów są gry wideo.

21.12.2004 | aktual.: 21.12.2004 10:31

Zaraz za nimi są naszpikowane elektroniką roboty - dla chłopców, i najnowsze modele lalek - dla dziewczynek. Pedagodzy ubolewają, że coraz rzadszym prezentem dla dzieci staje się książka.

Handlowcy wiedzą, że dla Francuzów święta to przede wszystkim czas zakupów. Sklepy przeżywają w tych dniach prawdziwe oblężenie. Paryskie domy towarowe, które poza konfekcją od wielkich projektantów oferują różnego rodzaju wyposażenie domu i zabawki, osiągają w ciągu kilkunastu dni przed Bożym Narodzeniem jedną czwartą rocznych obrotów.

Minister spraw wewnętrznych Dominique de Villepin odwiedził w ostatnich dniach te wielkie magazyny, żeby zapewnić, że przed świętami policja będzie w większym stopniu niż zwykle czuwała nad bezpieczeństwem tłumów klientów. Bezpiecznie mają się też czuć spacerowicze w drugim handlowym centrum Paryża, czyli na Polach Elizejskich.

W każdy weekend tamtejsze sklepy, kina i restauracje, a także bajeczne dekoracje świąteczne, przyciągają ponad pół miliona ludzi. Plagą są jednak kieszonkowcy polujący na turystów, dlatego w okresie świąt do walki z nimi skierowano dodatkowych policjantów w mundurach i po cywilnemu.

W tym roku dał o sobie znać nowy trend - zamiast samemu wybrać prezent dla bliskich, coraz więcej Francuzów decyduje się na ofiarowanie bonu, który można zrealizować w wybranym sklepie. Z badań wynika, że będzie to ponad jedna piąta tegorocznych upominków świątecznych.

Ręce zacierają właściciele delikatesów - święta to dla Francuzów często jedyna okazja w roku, by jeść drogie przysmaki, jak pasztet z gęsich wątróbek albo kawior. Sklepy sprzedają je teraz w dużych ilościach, podobnie jak ostrygi - między Bożym Narodzeniem a sylwestrem Francuzi jedzą ich tyle, co przez całą resztę roku.

Drugim trendem, który jest coraz bardziej widoczny, są świąteczne wyjazdy. W ostatni weekend francuskie dworce i lotniska przeżywały najazd podróżnych, nad którym starali zapanować specjalnie przeszkoleni pracownicy, niektórzy w przebraniach Świętych Mikołajów.

Od piątku do niedzieli Paryż opuściło pociągiem albo samolotem ponad milion osób, w większości udając w stronę Alp i Morza Śródziemnego. Coraz częściej bowiem celem wyjazdów nie jest spotkanie z rodziną, ale odpoczynek w turystycznej miejscowości. Ośrodki kuszą atrakcyjnymi taryfami na pobyty świąteczne i specjalnie ułożonym menu.

Nawet ci Francuzi, którzy zostają u siebie, coraz częściej decydują się na uczczenie świąt wykwintnym obiadem w restauracji w gronie przyjaciół. Na długo przed Bożym Narodzeniem przyjmowanie rezerwacji zakończyła restauracja Espladon w najwytworniejszym hotelu Paryża, Ritzu. Tymczasem tradycyjnie pierwszy dzień świąt był spędzany w domowym zaciszu i zarezerwowany dla rodziny.

Wielką popularnością cieszą się też wyjazdy sylwestrowe, choć tutaj restauratorzy i hotelarze skarżą się na niezdecydowanych klientów, którzy na rezerwacje decydują się w ostatniej chwili.

Częściowo wynika to z tego, że na lokale wykorzystują okazję i za ostatni wieczór roku każą sobie słono płacić. W Paryżu na kolację w restauracji trzeba będzie wydać od kilkudziesięciu do kilkuset euro za osobę. Najdrożej jest w luksusowych hotelach, jak Crillon, George V czy Ritz. Prawie wszędzie zostało dużo wolnych miejsc.

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)