Świat50. rocznica zakończenia wojny koreańskiej

50. rocznica zakończenia wojny koreańskiej


Tuż na południe od rozdzielającej Półwysep
Koreański linii demarkacyjnej odbyły się oficjalne
obchody 50. rocznicy zakończenia wojny koreańskiej.

50. rocznica zakończenia wojny koreańskiej
Źródło zdjęć: © AFP

W Panmundżonie, w bezpośredniej okolicy historycznego domu, gdzie 27 lipca 1953 amerykański generał William Harrison i północnokoreański generał Nam Il podpisali zawieszający działania zbrojne rozejm, zgromadziło się około półtora tysiąca weteranów i 200 przedstawicieli władz państw, zaangażowanych w ówczesny konflikt. Zabrakło jednak przedstawicieli drugiej strony - Korei Północnej i wydatnie wspierających ją w wojnie Chin.

"W ten weekend przypominamy sobie straszliwe koszty ludzkie. Pamiętamy także o stratach zadanych drugiej stronie" - powiedziała premier Nowej Zelandii, Helen Clark. Zaznaczyła, że straty bojowe strony komunistycznej były wyższe niż aliantów i że w wojnie zginęły miliony koreańskich cywilów. "Chcemy, by Korea Północna wyszła z izolacji. Mamy nadzieję, że Korea Północna skorzysta teraz z takiej okazji" - zaznaczyła przywódczyni państwa, które utraciło w wojnie koreańskiej tylko 34 poległych.

Na uroczystości w Panmundżonie zaciążyło obecne napięcie w i tak tradycyjnie wrogich stosunkach amerykańsko-północnokoreańskich, spowodowane jawnym niemal dążeniem Phenianu do uzyskania własnej broni jądrowej. Na razie nie wiadomo, jakie są szanse wznowienia zawieszonego dialogu USA i KRL-D na ten temat.

Jedynym północnokoreańskim uczestnikiem uroczystości, i to raczej mimowolnym, był stojący po drugiej stronie linii demarkacyjnej wojskowy wartownik. Jego twarz pozostawała kamienna - zaznacza Reuters.

Phenian odrzucił oficjalne zaproszenie na rocznicowe uroczystości. Centralny północnokoreański dziennik "Rodong Sinmun" określił je w swym niedzielnym wydaniu jako "farsę". "Stany Zjednoczone próbują podstępnie wciągnąć Koreańską Republikę Ludowo- Demokratyczną w +imprezę+, podczas gdy same nadal jawnie łamią porozumienie rozejmowe, choć minęło 50 lat od jego zawarcia" - napisała partyjna gazeta. Na północy Korei 27 lipca obchodzi się jako "dzień zwycięstwa w wielkiej ojczyźnianej wojnie wyzwoleńczej". Z okazji 50. rocznicy tego wydarzenia dyktatorski przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il awansował kolejnych oficerów na stopnie generalskie.

Propagandową przygrywką Północy dla obchodów 50-lecia rozejmu stał się oficjalny wyrok sądowy, ogłoszony w piątek w Phenianie w zaocznym postępowaniu przeciwko obecnemu prezydentowi USA George W. Bushowi i jego 10 poprzednikom, poczynając od Harry'ego Trumana. Uznano ich winnymi zbrodni wojennych i przemytu narkotyków. Trybunał orzekł, że USA muszą wypłacić KRL-D odszkodowanie "za straty fizyczne, duchowe i materialne" - podała północnokoreańska agencja prasowa KCNA.

Wojna koreańska rozpoczęła się 25 czerwca 1950 roku niespodziewanym atakiem wojsk północnokoreańskich na Koreę Południową, rzekomo w reakcji na "imperialistyczna agresję". Prezydent USA Truman zdołał uzyskać potępiającą napaść rezolucję Rady Bezpieczeństwa, bowiem delegat radziecki nie wziął udziału w głosowaniu. Stany Zjednoczone musiały jednak i tak wziąć na siebie główny ciężar prowadzenia wojny, bo 16 pozostałych narodowych kontyngentów sił ONZ miało przeważnie symboliczny charakter. Armię północnokoreańską wsparli rychło znacznie od niej liczniejsi "ochotnicy" chińscy, a Stalin zapewnił szeroką pomoc materiałową ZSRR i krajów satelickich.

Pod względem strat ludzkich i materialnych była to wojna bardzo niszczycielska. Przez trzy lata działań na Półwyspie Koreańskim poległo 33,7 tysięcy Amerykanów - podczas gdy przez ponad osiem lat interwencji w Wietnamie - 47,4 tysięcy. Żaden z pozostałych kontyngentów ONZ nie utracił natomiast więcej niż kilkuset zabitych. Korea Południowa straciła w zabitych żołnierzach i cywilach 415 tysięcy ludzi.

Straty Chin szacuje się nawet na 700 tysięcy poległych żołnierzy (Pekin przyznał się oficjalnie tylko do 110 tysięcy), a wojskowe i cywilne straty Korei Północnej - na łącznie 520 tysięcy zabitych, rannych i zaginionych. Brak danych o liczbie zabitych radzieckich pilotów i innych "doradców wojskowych".(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)