5 tys. grzywny za zabawkowego "koguta" w aucie
Policyjny kogut-zabawka, kupiony w supermarkecie, zaprowadziła mieszkańca powiatu bytowskiego na ławę sądową. Za samo przewożenie w aucie koguta - nawet zabawki - grozi do pięciu tysięcy grzywny.
Oskarżony twierdzi, że "koguta" nie używał na drodze, a jedynie na podwórku. Pokazywał dziecku jak działa i tylko wtedy był zamontowany na dachu auta. Gdy policjanci go zatrzymali kogut leżał jednak pod siedzeniem.
Otrzymaliśmy zgłoszenie od osoby, która się po prostu przestraszyła. Podała numer rejestracyjny auta. I ten samochód został zatrzymany - zapewnia Stanisław Tempski, naczelnik sekcji prewencji bytowskiej policji. Pod siedzeniem był "kogut" gotowy do użycia i nie jest ważne to, że to tylko zabawka. Poza tym według osoby, która dzwoniła był włączony na drodze - dodał.
Według policji takiej zabawki nie powinno być w ogóle w aucie, a jeśli ktoś chce się tym bawić to może to robić, ale w domu czy na dyskotece. Takie są przepisy i nie ma znaczenia, że jest to tylko zabawka. Nikt na drodze nie będzie się zastanawiał, że światło ma nieco inny kolor, a sam "kogut" kształt. Prawo do używania niebieskiego sygnału błyskowego ma tylko policja - podkreśla Tempski.