45 tys. osób zobaczy światło dopiero za 5 dni
Ponad 45 tys. osób w okolicach Szczecina wciąż nie ma prądu. Energetycy grzęzną w bagnach. Na odsiecz wzywają wojsko. Ludzie boją się kupować mrożonki.
W Szczecinie życie wróciło do normy. Kilkadziesiąt kilometrów od miasta wciąż jest ciężko - 45 tys. mieszkańców Goleniowa i okolic drugą noc spędziło bez światła, a większość także bez wody (dostają ją beczkowozami). W całym województwie bez prądu było w środę 148 miejscowości. Energetycy mówią, że niektórzy zobaczą światło za pięć dni.
Mamy mnóstwo terenów podmokłych, nie jesteśmy w stanie dotrzeć ze sprzętem do niektórych linii. Poprosiliśmy o pomoc saperów ze Szczecina, ale oni muszą mieć akceptację dowództwa - tłumaczył na posiedzeniu sztabu kryzysowego Henryk Kozioł z Rejonu Dystrybucji Enea Operator w Goleniowie.
Jeszcze trudniej będzie odbudować jedną z dwóch głównych linii zasilających Szczecin. W pobliżu Odry przewróciło się 17 wielkich słupów. Wynajęci przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne fachowcy z firmy Elbud są załamani. Wszędzie woda i bagna, jedyna betonowa droga zalana, nie ma jak zakotwiczyć ocalałych słupów, nie mówiąc o odbudowie zniszczonych - mówi Lucjan Baranowski z Elbudu. Tak jeszcze nie pracowaliśmy. Odbudowa może trwać wiele miesięcy.