Społeczeństwo40 dni w Sejmie. Tak przebiegał protest

40 dni w Sejmie. Tak przebiegał protest

Po 40 dniach zawieszony został protest niepełnosprawnych w Sejmie. Nie udało się osiągnąć jasnego kompromisu, jednak kontynuacja akcji stała się praktycznie niemożliwa.

40 dni w Sejmie. Tak przebiegał protest
Źródło zdjęć: © East News
Jarosław Kociszewski

27.05.2018 | aktual.: 27.05.2018 11:59

Protest rodziców z dorosłymi, niepełnosprawnymi dziećmi rozpoczął się 18 kwietnia. Wtedy na zaproszenie posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus odpowiedziało 18 osób. To nie pierwsza tego rodzaju akcja. Komitet Protestacyjny Rodziców Osób Niepełnosprawnych (RON) odwiesił akcję sprzed 4 lat.

Protestujący domagali się dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł miesięcznie, a także zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS i stopniowego podwyższania tej kwoty do równowartości minimum socjalnego. Komitet Protestacyjny przedstawił tez pięć dodatkowych postulatów takich, jak dostęp do darmowych środków higienicznych.

Protest szybko znalazł się w centrum sporu politycznego, a przedstawicielom rządu nie udało się go sprawnie zakończyć. Dopiero po tygodniu doszło do pierwszego spotkania z Elżbietą Rafalską, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, jednak rozmowy nie doprowadziły do przełomu. Przed budynkiem parlamentu odbywały się wiece.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski miał nadzieję, że protest zakończy się przed długim weekendem majowym, lecz tak się nie stało. Oburzenie wywołało zachowanie polityków zarówno rządzącej koalicji jak i opozycji, którzy chwalili się zdjęciami z majówki w czasie, gdy do internetu trafiały zdjęcia niepełnosprawnych i ich opiekunów koczujących w Sejmie.

Nic nie dawały także apele do pałacu prezydenckiego oraz zaangażowanie prezydenta Andrzeja Dudy. PiS rozpoczął prace nad ustawę, która miała stanowić częściową odpowiedź na postulaty protestujących, z którymi spotkał się premier Mateusz Morawiecki.

Przedłużających się protest był wizerunkowym ciosem dla rządzącej koalicji. Wiceprzewodniczący klubu PiS Jacek Żalek najpierw atakował, a później przepraszał protestujących. Straż marszałkowska starała się ograniczać dostęp do protestujących, a im samym utrudniać życie.

Obraz
© PAP

W połowie maja do protestujących nie wpuszczono Janiny Ochojskiej. Do Sejmu próbowała też wejść Wanda Traczyk-Stawska, żołnierz Powstania Warszawskiego. Jej też nie udało. Z protestującymi spotkał się z prezydent Lech Wałęsa.

Wiele emocji wywoływały przepychanki pomiędzy protestującymi, a członkami straży marszałkowskiej, takie jak "bitwa o okno", od którego funkcjonariusze usiłowali odsunąć matki niepełnosprawnych. Kobiety próbowały wywiesić transparent.

Stosunek do protestu dzielił Polaków. Politycy i sympatycy opozycji jednoznacznie poparli postulaty. Ze strony zwolenników PiS na głowy protestujących rodziców sypały się gromy. Niepełnosprawni stali się przedmiotem gry politycznej, co nie wróżyło dobrze walce o ich prawa. Problemy, który sprowadziły Komitet Protestacyjny RON do Sejmu nadal nie zostały w pełni rozwiązane.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)