Polska40 000 ludzi w obronie Rospudy

40 000 ludzi w obronie Rospudy

40 tysięcy czytelników "Gazety Wyborczej" podpisało w jeden dzień apel do prezydenta Kaczyńskiego. Setki osób chcą razem z reporterem "GW" Adamem Wajrakiem przypiąć się do drzew, by wstrzymać budowę estakady przez Dolinę Rospudy - pisze "Gazeta Wyborcza".

20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 07:33

Budowa ma się zacząć już w sierpniu. Półkilometrowa estakada ma przynieść ulgę mieszkańcom Augustowa, przejąć ruch miliona tirów rocznie. Ale - alarmują ekolodzy i naukowcy - budowa zniszczy przyrodę jedną z najpiękniejszych i najdzikszych dolin rzecznych w Polsce. Wymrą rzadkie storczyki, znikną chronione ptaki - głuszec, orlik krzykliwy, bocian czarny. Żeby uniknąć katastrofy - przekonują ekolodzy - wystarczy przesunąć obwodnicę kilka kilometrów. Będzie nawet taniej, bo odpadnie koszt budowy estakady.

W Kancelarii Prezydenta czekają na listy czytelników "Gazety Wyborczej". Prezydent został już poinformowany o tej inicjatywie i na pewno się zastanowi nad tymi prośbami. Sprawy przyrody zawsze były mu bardzo bliskie - podkreśla Ewa Juńczyk-Ziomecka, minister w kancelarii Kaczyńskiego.

Burmistrz Augustowa w liście do "Gazety Wyborczej" zarzucił jej dziennikarzom, że pomijają argumenty drogowców. Tylko że pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie chcą z nimi od kilku dni rozmawiać.

W marcu szef podlaskiego oddziału Dyrekcji Tadeusz Topczewski twierdził, że zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, nowy projekt i wykup gruntów pod inną trasę obwodnicy opóźniłyby jej budowę o siedem lat. A poza tym Dyrekcja rozważała wiele wariantów i wybrała optymalny.

Według ekologów Dyrekcja przesadza. Budowa mogłaby się skończyć za trzy-cztery lata - dowodzi inż. Jan Jakiel, autor projektu trasy obwodnicy omijającego chronioną część Doliny Rospudy. I jeszcze by się Unia Europejska dołożyła.

A tak z unijnych dotacji nici. Jeżeli budowa okaże się sprzeczna z unijnymi dyrektywami, finansowanie przez Wspólnotę będzie wykluczone - ostrzegał w lutym Ladislav Miko, dyrektor wydziału środowiska Komisji Europejskiej. (PAP)

Komentarze (0)