35 zabitych, 100 rannych w zamachu w Nadżafie
Co najmniej 35 osób
zginęło, a około 100 zostało rannych w eksplozji
koło meczetu-mauzoleum imama Alego w Nadżafie, świętym mieście
szyitów w środkowym Iraku - poinformowali świadkowie i miejscowe
szpitale.
10.08.2006 | aktual.: 10.08.2006 15:08
Do zamachu przyznali się rebelianci z ugrupowania Dżamat Dżund al- Szahaba.
Ataku dokonał terrorysta-samobójca, który ukrył ładunki wybuchowe pod odzieżą i wysadził się w powietrze, gdy policjant miał poddać go kontroli osobistej.
Gdy rannych odwieziono do szpitali i lekarze zorientowali się w rozmiarach masakry, ulicami półmilionowego Nadżafu zaczęły krążyć karetki pogotowia, apelując o oddawanie krwi. Ochotnicy pomagali ratownikom przenosić ciała i zmywali krew z jezdni i chodników.
Iracka telewizja państwowa podała, że w pobliżu świątyni nastąpiły dwie eksplozje, ale według szefa miejskiego wydziału zdrowia, Munsira Isariego, druga bomba wybuchła w innej części miasta. Nie wiadomo, czy w tym zamachu ktoś ucierpiał.
Mauzoleum Alego, zięcia Mahometa i pierwszego szyickiego imama, jest jednym z najważniejszych sanktuariów szyickich w Iraku i na świecie.
Samobójca zdetonował ładunek na wypełnionym pielgrzymami i sprzedawcami bazarze przed mauzoleum. Wśród rannych jest co najmniej czterech pątników z Iranu.
Na bazarze, ciągnącym się po obu stronach szerokiej ulicy, która prowadzi do mauzoleum, można kupić szyickie dewocjonalia, w tym pierścionki z wizerunkami Alego i jego syna Al-Husajna, a także perfumy, ozdoby i odzież.
Nadżaf jest jednym z najważniejszych szyickich ośrodków naukowych. Kształcił się tu obecny przywódca libańskiego Hezbollahu, Hasan Nasrallah. W pobliżu mauzoleum mieszka najwyższy przywódca duchowy irackich szyitów, 75-letni wielki ajatollah Ali Sistani.
Nadżaf i złączone z nim mniejsze miasto Kufa leżą 160 km na południe od Bagdadu i są bastionem radykalnego, antyamerykańskiego duchownego Muktady as-Sadra.
Bezpieczeństwa strzegą tu oprócz policji i wojska także szyickie milicje, aby zapobiec zamachom bombowym dokonywanym przez ekstremistów sunnickich.
Od kilku miesięcy fanatycy sunniccy atakują w Iraku szyitów, a szyiccy - sunnitów, zwiększając coraz bardziej groźbę otwartej wojny domowej.
Jak głosi oświadczenie opublikowane na stronach internetowych islamistów, zamachu dokonało mało znane sunnickie ugrupowanie Dżamat Dżund al-Szahaba (z arab. Żołnierze Towarzyszy Proroka). Bóg pozwolił naszym braciom z Dżamat Dżund al-Szahaba przeprowadzić operację, która odebrała życie 30 odszczepieńcom (szyitom), także policjantom- brzmiał komunikat, którego wiarygodności nie udało się potwierdzić.
Ekstremiści sunniccy od dawna próbują sprowokować szyitów do wojny domowej, w nadziei, że zmusi to wojska amerykańskie i koalicyjne do opuszczenia Iraku, a wtedy obalą obecny rząd. Iracka Al-Kaida propaguje ideę przekształcenia Iraku w zalążek "nowego kalifatu" arabskiego.
Ostatni poprzedni wielki zamach w szyickim dwumieście nastąpił 18 lipca, kiedy ekstremista samobójca zdetonował bombę w tłumie robotników dniówkowych zebranych przed meczetem w Kufie. Zginęło wtedy co najmniej 53 ludzi, a 105 zostało rannych.
29 sierpnia 2003 roku eksplozja samochodu-bomby w pobliżu wejścia do mauzoleum Alego zabiła co najmniej 83 osoby, w tym ówczesnego przewodniczącego SCIRI, ajatollaha Mohammada Bakira al-Hakima.