30 tysięcy ludzi zginęło w Iranie
Co najmniej 30.000 osób poniosło
śmierć, a około 60.000 zostało rannych podczas trzęsienia ziemi,
które w piątek rano zrujnowało w południowo-wschodnim Iranie
miasto Bam i jego okolice - podała irańska
agencja IRNA.
Irańskie ekipy ratownicze, wzmocnione o 600 ratowników i lekarzy przybyłych w sobotę z zagranicy z własnym sprzętem, kontynuują wydobywanie zwłok z ruin domów.
"Szacujemy, że na obecną chwilę, 65-70% mieszkańców Bamu albo zginęło albo odniosło rany" - oświadczył doktor Masus Pezekchian w rozmowie z AFP. Dr Pazekchian ocenia, że liczba mieszkańców miasta wynosiła 100 tysięcy.
"W 90-tysięcznym mieście nic nie zostało. Ani jeden budynek nie pozostał w dobrym stanie" - poinformował z kolei w państwowej telewizji irański minister spraw wewnętrznych Abdol Wahed Musawi- Larim, po przelocie nad miastem Bam. Dodał, że do miasta dostarczono 15 tys. namiotów dla tych, którzy przeżyli kataklizm.
Irańskie MSW podało w sobotę, że podawana wcześniej liczba 20 tys. zabitych nie może być potwierdzona i że jest jeszcze dużo za wcześnie, by mówić nawet o bilansie prowizorycznym.
Społeczność międzynarodowa natychmiast pospieszyła z pomocą Irańczykom. W sobotę po południu z Krakowa do Iranu odlecieli polscy strażacy i lekarze. Tymczasem irańskie Ministerstwo Zdrowia zaapelowało w sobotę po południu do świata o wysyłanie w rejon kataklizmu lekarstw i sprzętu medycznego, a nie wolontariuszy.
W prowincji Kerman ogłoszono trzydniową żałobę. Prezydent Iranu Mohammad Chatami określił kataklizm jako narodową tragedię.