3‑latka wysłana sama do sklepu - zajął się nią bezdomny
Po całonocnych poszukiwaniach policjanci odnaleźli 3-letnią Nikolę Szukiel, którą w piątek około 20.30 ojciec wysłał do jednego z białostockich sklepów po zakupy. Gdy córka nie wróciła, mężczyzna zgłosił ten fakt na policję. Według policji, ojciec 3-latki był trzeźwy. Okazało się, że dziewczynkę zaprowadził do swojej "meliny" bezdomny mężczyzna. Bezdomnemu zostanie postawiony zarzut pozbawienia wolności.
15.05.2009 | aktual.: 16.05.2009 13:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziewczynkę odnaleziono w mieszkaniu na ul. Narewskiej, kilkaset metrów od bloku, w którym mieszka. Dziecku nic się nie stało, ale trafiło na badania do szpitala. Do wyjaśnienia zatrzymano 57-letniego mężczyznę, który 3-latkę zabrał sprzed sklepu oraz właściciela mieszkania, do którego zaprowadzono dziecko.
Jak poinformował mł. asp. Kamil Tomaszczuk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, obaj, zanim zostaną przesłuchani, muszą najpierw wytrzeźwieć. Dodał, że 57-letniemu mężczyźnie, który zostanie prawdopodobnie postawiony zarzut pozbawienia wolności.
Do sądu rodzinnego trafi także sprawa rodziców dziewczynki. Sąd rodzinny zbada, czy i w jakim zakresie rodzice powinni odpowiadać za brak lub niewłaściwą opiekę nad dzieckiem. Prawdopodobnie bowiem dziewczynka już wcześniej chodziła do sklepu bez opieki.
Nikola mieszka przy ul. Broniewskiego 6c na białostockim osiedlu Antoniuk. Wieczorem w piątek ojciec wysłał ją po zakupy do sklepu umiejscowionego kilka metrów od bloku, w którym mieszka. Gdy dziecko nie wróciło, ojciec zawiadomił policję.
Rano informację o zaginięciu dziecka podawano w białostockich kościołach. W jednej z mszy uczestniczyła sąsiadka, która widziała wieczorem poszukiwaną dziewczynkę prowadzoną przez bezdomnego mężczyznę. Kobieta, gdy usłyszała ogłoszenie o zaginięciu dziecka, zgłosiła się na policję. Policjantom udało się odnaleźć mężczyznę, który, jak się okazało, zaprowadził dziewczynkę do swojej "meliny".
Przesłuchiwany przez funkcjonariuszy bezdomny początkowo nie przyznawał się, że dziewczynka jest z nim. Jednak później przyznał, gdzie zaprowadził dziecko. Gdy policjanci weszli do podejrzanego mieszkania, znaleźli w nim śpiącą, poszukiwaną dziewczynkę.
Przez całą noc kilkudziesięciu mundurowych, policyjne psy, dziesiątki radiowozów przeszukiwało rejon osiedla, gdzie zaginęła dziewczynka. Policjantom pomagali także taksówkarze i kierowcy autobusów.
Rodzice Nikoli mają jeszcze 7 dzieci.