27 zabitych, 29 porwanych w Iraku
Napastnicy w mundurach wojskowych porwali w Bagdadzie ogółem 29 osób, a 27 Irakijczyków zginęło
w zamachach bombowych i innych atakach w stolicy i poza nią.
31.07.2006 16:30
Pogarszający się stan bezpieczeństwa, przypisywany głównie konfliktowi wyznaniowo-politycznemu między szyitami i arabskimi sunnitami, skłonił kilku czołowych członków parlamentu do zażądania dymisji ministra spraw wewnętrznych, szyity Dżawada al- Bolaniego. Zarzucają mu nieudolność.
Rząd iracki ogłosił, że od 22 lutego, kiedy ekstremiści sunniccy zniszczyli szyickie sanktuarium w Samarze i zapoczątkowali w ten sposób falę ataków i kontrataków bojówek obu społeczności, przeszło 180 tysięcy Irakijczyków porzuciło swe domy, aby ujść przed fanatykami, z tego aż 20 tysięcy w ciągu ostatnich 10 dni. Najwięcej przesiedleńców jest w Bagdadzie.
Wiceprezydent Iraku Adil Abdel Mahdi powiedział, że wkrótce nastąpią zmiany w rządzie, ale nie wyjawił, jacy ministrowie stracą swe stanowiska.
Uzbrojeni napastnicy zajechali piętnastoma samochodami terenowymi do handlowej dzielnicy Karrada w centrum Bagdadu i uprowadzili 15 sprzedawców i klientów ze sklepu z telefonami komórkowymi oraz 11 osób z sąsiadującej ze sklepem siedziby Iracko-Amerykańskiej Izby Handlowej. Cała operacja trwała dziesięć minut.
W południowo-wschodniej części Bagdadu napastnicy w mundurach komandosów poruszający się w ośmiu półciężarówkach zagrodzili drogę samochodowi, którym jechał biznesmen - milioner z dwoma synami, porwali ich i uciekli, pozostawiając auto ofiar.
Porwania dla okupu stały się w ostatnich miesiącach czymś powszednim. Proceder ten uprawiają nie tylko zwykli bandyci, lecz także rebelianci.
W Mosulu na północy Iraku rebeliancki kamikadze podjechał samochodem-bombą pod posterunek obserwacyjny i wysadził się tam w powietrze, zabijając czterech żołnierzy irackich i raniąc sześciu.
W niedzielę koło Hawidży, 240 km na północ od Bagdadu, napastnicy kazali wysiąść z samochodu czterem policjantom oraz jadącemu z nimi prawnikowi i ucięli im głowy.
Mnożą się wypadki ataków przeprowadzanych z jadących samochodów. W poniedziałek w Bagdadzie zabito w ten sposób oficera wywiadu, a także ulicznego sprzątacza (dwóch innych raniono) i dwóch sprzedawców butli z gazem. W całym Iraku zginęło w tego rodzaju atakach dziewięciu policjantów. Dziesiąty poniósł śmierć w eksplozji przydrożnej bomby-pułapki.