Polska25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa synka

25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa synka

25 lat więzienia wymierzył łódzki sąd
okręgowy 31-letniemu Marcinowi W. za usiłowanie zabójstwa swego
trzymiesięcznego synka Kubusia. Sąd uznał, że mężczyzna przez
kilka dni katował dziecko. Chłopczyk doznał nieodwracalnego zaniku
mózgu; nie słyszy, nie widzi, nie reaguje na dotyk. Do końca życia
będzie wymagał opieki.

25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa synka
Źródło zdjęć: © PAP

19.05.2006 | aktual.: 19.05.2006 15:20

Według ustaleń sądu, w styczniu 2005 roku w ciągu kilku dni Marcin W. kilkakrotnie pobił swojego synka. Ściskał i potrząsał chłopczykiem, uderzał nim o twarde przedmioty. Jak ustalono, w tych dniach tylko on zajmował się dzieckiem i nie pozwalał rodzinie pójść z Kubusiem do lekarza.

W ocenie sądu, brutalność, z jaką działał ojciec w stosunku do bezbronnego dziecka, rozległość i ciężki charakter obrażeń chłopczyka, świadczą o tym, że mężczyzna działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia dziecka. Przez trzy dni dziecko było po prostu katowane przez oskarżonego, który tylko w ten sposób zajmował się dzieckiem, nie dając mu nawet jeść. Zresztą dziecko było w takim stanie, że nie było w stanie przyjmować pokarmów- powiedział sędzia Jarosław Leszczyński.

Podkreślił, że karę 25 lat więzienia wymierza się w przypadku szczególnie drastycznych przestępstw i w tym przypadku, z takim przestępstwem mamy do czynienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Wyrok był zgodny z żądaniem prokuratury. Prokurator ma nadzieję, że tak surowa kara zadziała też odstraszająco na innych. Mam nadzieję, że przyniesie wymagany skutek, że takich zachowań po prostu nie będzie - powiedział dziennikarzom prokurator Jerzy Gozdek.

Oskarżony, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy, w ostatnim słowie mówił, że nie chciał skrzywdzić dziecka. Gdybym mógł oddałbym życie, żeby Kubuś był cały i zdrowy - mówił. Jego obrońca, który wnosił o uniewinnienie, zapowiedział apelację.

Trzymiesięczny Kubuś z poważnymi obrażeniami głowy trafił w połowie stycznia ub. roku do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Przywieziono go z jednej z łódzkich przychodni, do której przyniesiony został przez swoją ciotkę - siostrę oskarżonego. Lekarze stwierdzili u niego m.in. wielomiejscowe złamania kości czaszki, krwiaki i stłuczenia, których skutkiem był zanik mózgu. Kubuś był operowany; lekarze przez wiele dni walczyli o jego życie.

Biegli medycy potwierdzili, że dziecko doznało obrażeń wielokrotnie i zagrażały one jego życiu. W wyniku ciężkich urazów głowy Kubuś doznał nieodwracalnego zaniku mózgu. Chłopczyk nawet nie płacze. Zdaniem biegłych, nigdy nie będzie w stanie samodzielnie funkcjonować i aby żyć, wymaga stałej opieki i rehabilitacji.

Oskarżony przed sądem zapewniał, że nie bił dziecka. Mówił, że dziecko raz spadło z wersalki, a on kilka razy potrząsnął synem i wtedy mógł uderzyć jego główką o oparcie wersalki. Uważał, że dobrze opiekował się synem po śmierci jego żony (kobieta w grudniu 2004 roku popełniła samobójstwo). Biegli lekarze byli jednak zgodni i wykluczyli takie okoliczności powstania obrażeń. Podkreślili, że takie obrażenia powstają wskutek upadku ze znacznej wysokości, wypadku samochodowego lub pobicia.

Marcin W. początkowo odpowiadał przed Sądem Rejonowym w Łodzi za znęcanie się na dzieckiem, za co groziło mu do 10 lat więzienia. Jednak przed zakończeniem procesu prokurator wystąpił z wnioskiem o zmianę kwalifikacji prawnej na usiłowanie zabójstwa dziecka i sprawa trafiła do sądu okręgowego.

Była ona jedną z pierwszych, w której prokuratura zmieniła kwalifikację prawną zarzutów, po tym jak w listopadzie ub. roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał wytyczne dla wszystkich prokuratur, aby w sprawach o pobicie małych dzieci rozważały zmianę kwalifikacji prawnej czynu - ze znęcania się na usiłowanie zabójstwa. Grozi za to kara od 8 lat do dożywotniego więzienia.

W związku z tą sprawą, sąd rejonowy skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat babcię dziecka Ewę W., oskarżoną przez prokuraturę o nieudzielenie pomocy swojemu wnukowi. Kobieta dobrowolnie poddała się karze.

Półtoraroczny obecnie Kubuś przez wiele miesięcy przebywał w specjalistycznym ośrodku w Częstochowie; obecnie jest pod opieką siostry oskarżonego i fundacji, która zajmuje się małymi dziećmi - ofiarami znęcania się rodziców.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)