230 tysięcy, samochód i posada dla asystenta. Jak polityk PiS pracuje "bez wynagrodzenia"
Miał pracować za darmo, ale siatkarski związek wydał na niego już kilkaset tysięcy złotych. Europoseł Ryszard Czarnecki pobiera miesięcznie 10 tysięcy złotych, ma służbowy samochód i zapewniony zwrot za paliwo od Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Tak się składa, że tankował na trasie Warszawa-Bruksela – akurat tuż przed i tuż po posiedzeniach Parlamentu Europejskiego.
"Informuję że wczoraj zaraz po wyborze mnie na wiceprezesa PZPS poinformowałem prezesa Związku, że moją funkcję będę pełnił społecznie, nie pobierając żadnego wynagrodzenia. Ku uwadze hejterów i ludzi, którzy patrzą na mnie przez swój pryzmat" - ten wpis na Twitterze Ryszard Czarnecki zamieścił dokładnie 20 kwietnia 2018 r. o godzinie 16.05. "I to się ceni. To jest właśnie #DobraZmiana. Nie dla pieniędzy, a dla ludzi i lepszej przyszłości. Powodzenia życzę :)" - odpisał już dwie minuty później Czarneckiemu internauta z Częstochowy. Dzień wcześniej spełniło się wielkie marzenie polityka Prawa i Sprawiedliwości - został wybrany wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej do spraw międzynarodowych.
Deklarację Czarneckiego doceniły media. "Wspaniały gest Czarneckiego! PZPS wydał oświadczenie" - informował Polsat Sport. "Ryszard Czarnecki złożył ważną deklarację" - wtórował Dziennik.pl. Wszystkich przebił jednak portal Niezależna.pl. "Hejterzy BEZRADNI! Ryszard Czarnecki rozwiał wątpliwości o swojej roli w PZPS" - brzmiał tytuł na stronie serwisu. W dalszej części tekstu czytamy: "Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki to wielki fan sportu, dlatego postanowił pomóc Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej. Związkowi działacze zaufali mu i powierzyli funkcję wiceprezesa PZPS ds. międzynarodowych. Falę hejtu, która ruszyła za sprawą lewicy, zatrzymał dziś sam Czarnecki. (...) Jakież musiało być zdziwienie hejterów, gdy dziś Ryszard Czarnecki ogłosił, że za pełnienie funkcji wiceprezesa PZPS nie będzie pobierał wynagrodzenia!".
Deklaracja, która szybko umarła
Jako pierwszy sprawę pieniędzy pobieranych z PZPS przez Ryszarda Czarneckiego opisał w poniedziałek Onet. W naszym tekście, przygotowywanym od kilku tygodni, poruszamy kolejne przykłady zachowania europosła PiS wzbudzające wątpliwości.
Chociaż Ryszard Czarnecki złożył swoją obietnicę publicznie w kwietniu 2018 r., a media szeroko ją nagłośniły, to zdanie na temat pracy społecznej na rzecz Polskiego Związku Piłki Siatkowej nowy wiceprezes zmienił bardzo szybko. Zaczęło się od tego, że zaraz po wyborach poprosił o kierowcę i samochód służbowy. A właściwie to przyszedł do związku już ze swoim kierowcą (za chwilę przedstawimy go bliżej). Bo chociaż teoretycznie Czarnecki jest wiceprezesem ds. międzynarodowych, to w praktyce zajmuje się głównie jeżdżeniem po Polsce, oglądaniem meczów siatkarskich i spotykaniem się z lokalnymi działaczami.
Zresztą, jak poinformował nas rzecznik PZPS Janusz Uznański, do kompetencji Czarneckiego należało m.in. "utrzymywanie relacji z międzynarodowymi i krajowymi strukturami siatkarskimi. (…) Przedstawiciele ścisłego kierownictwa Związku odpowiadają także za strategiczną współpracę z otoczeniem zewnętrznym, to jest biznesowym i politycznym".
- Pan Czarnecki potrafił jednego dnia być na trzech spotkaniach ligowych. Najpierw Bełchatów, potem Będzin, a na końcu Jastrzębie - wylicza pracownik jednego z klubów.
Na mecze Czarnecki jeździł samochodami, które związek otrzymywał od sponsorów lub partnerów PZPS. Najpierw toyotą, potem KIĄ (początkowo dostał samochód oznakowany logiem PZPS, ale poprosił o wymianę na auto mniej rzucające się w oczy), a od dłuższego czasu jest wierny francuskiemu citroenowi, partnerowi motoryzacyjnemu siatkarskiego związku. Człowiekiem, który zawsze towarzyszył politykowi PiS w podróżach, jest Roman Łaski. - Czarnecki stwierdził, że zna się z panem Romanem, więc nie ma sensu szukać kogoś innego. Łaski został zatrudniony w PZPS, przy czym żaden inny członek zarządu, łącznie z prezesem, nie ma swojego kierowcy. Tylko Ryszard Czarnecki miał taki przywilej - opowiada anonimowo działacz siatkarskiej centrali.
Kim jest Roman Łaski, wybrany przez europosła PiS na swojego szofera? Na stronie Parlamentu Europejskiego czytamy, że mężczyzna pełni funkcję "asystenta krajowego" europosła Czarneckiego. "Asystenci krajowi to osoby fizyczne, które zawarły z posłami umowy o pracę, aby wspierać ich w państwach członkowskich, w których posłowie zostali wybrani. Umowy te podlegają przepisom krajowym danego państwa członkowskiego" - informuje portal PE. Łaski jest jednym z siedmiu asystentów krajowych Czarneckiego. Do tego polityk PiS ma trzech akredytowanych asystentów oraz osobę do zarządzania kwestiami podatkowymi w Brukseli.
Na stronie Ryszarda Czarneckiego brak jakichkolwiek informacji o Romanie Łaskim, w tym o zakresie jego obowiązków u europosła. Po mężczyźnie nie ma też śladu w social mediach. Ale w ustaleniu informacji na jego temat pomocna okazuje się Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej. Wynika z niej, że mężczyzna przez niemal 20 lat był warszawskim taksówkarzem. Działalność zarejestrowaną w bloku na warszawskiej Białołęce zamknął 30 grudnia 2019 r.
Z kolei osobę z Warszawy o takim imieniu i nazwisku znajdujemy w… sprawozdaniu finansowym Prawa i Sprawiedliwości z kampanii do parlamentu w 2019 r. Figuruje tam pod numerem 2005, jako osoba, która wpłaciła 33 tys. złotych na kampanię PiS.
Pan Ryszard chce i pensji, i szofera
Zapytaliśmy w Brukseli, ile zarabia Roman Łaski u Ryszarda Czarneckiego. Niestety, odmówiono nam dostępu do takiej informacji. Ale udało nam się za to ustalić, ile asystent europosła zarabiał jako kierowca w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Z dokumentów zawierających rozliczenie wszystkich kosztów, które wygenerowała współpraca PZPS z Ryszardem Czarneckim oraz Romanem Łaskim w okresie od kwietnia 2018 do maja 2021 roku. Są wśród nich rozliczenia wynagrodzeń obu panów oraz rozliczenia wydatków za paliwo. Ale o tym za chwilę.
Zacznijmy od kwestii wynagrodzeń. Gdy Ryszard Czarnecki zaraz po wybraniu na wiceprezesa zażądał dla siebie szofera, PZPS podpisał umowę z Romanem Łaskim, na podstawie której taksówkarz z Białołęki otrzymywał co miesiąc 4,9 tys. zł brutto. W sumie związek zapłacił mu przez ponad rok 70 902 zł i 25 groszy brutto.
Wypłaty dla Łaskiego z kasy PZPS skończyły się wiosną 2019 r. Wtedy to Ryszard Czarnecki poinformował zarząd związku, że skoro pracuje dla polskiej siatkówki, to należy mu się za to odpowiednia płaca. Zarząd przystał na podpisanie kontraktu menedżerskiego opiewającego na 10 tys. zł brutto. - Przy okazji doszło do konfliktu w łonie zarządu. Bo Ryszard Czarnecki chciał, żeby oprócz wynagrodzenia dla niego, związek płacił wciąż jego kierowcy. Na to już zgody nie było - tłumaczy Wirtualnej Polsce przedstawiciel siatkarskiej centrali.
372 tankowania w 1112 dni
Ostatecznie zawarto kompromis. Zapewnienia o społecznej pracy dla polskiej siatkówki Ryszarda Czarneckiego poszły w odstawkę. Co miesiąc na jego konto wpływało 10 tys. zł brutto. W sumie od wiosny 2019 r. do wiosny 2021 r. Ryszard Czarnecki pobrał w ramach wynagrodzeń z kasy PZPS 230 257 zł i 13 groszy. Do tego mamy opisywane już ponad 70 tys. zł dla Romana Łaskiego. Oprócz tego PZPS wypłacił jeszcze 74 015 zł i 65 groszy, które panowie Czarnecki oraz Łaski wydali od 2018 r. na paliwo.
Do redakcji Wirtualnej Polski trafiło siedem stron szczegółowych rozliczeń faktur za paliwo oraz opłat za przejazdy autostradami, które Roman Łaski oraz Ryszard Czarnecki przedstawili do rozliczania w PZPS.
Pomiędzy 28 kwietnia 2018 r. i 14 maja 2021 r., czyli przez 1112 dni, samochód wiceprezesa został zatankowany 372 razy. To oznacza, że kierowca Ryszarda Czarneckiego zjawiał się na stacji paliw średnio co trzy dni. Chociaż z danych, którymi dysponujemy, wynika, że czasem tankował trzy razy jednego dnia. Do pełna. Średni koszt tankowania wyniósł w tym czasie 198 zł.
Imponujące są statystyki kilometrów pokonywanych przez Ryszarda Czarneckiego po Polsce. Samochody, którymi jeździł, miały silnik diesla. Na naszą prośbę firma BM Reflex, zajmująca się monitoringiem rynku paliw, przygotowała dla nas średnią cenę oleju napędowego dla każdego tygodnia w okresie, gdy Ryszard Czarnecki wystawiał rozliczenia dla PZPS. Średnia cena paliwa od kwietnia 2018 r. do maja 2021 r. wyniosła 4,86 zł za litr. To oznacza, że Czarnecki i Łaski wyjeździli ok. 15 tys. litrów paliwa.
Żeby uzmysłowić czytelnikowi skalę tych zakupów, spróbujmy przełożyć to na kilometry. Ryszard Czarnecki zawsze dostawał od PZPS samochody z segmentu aut klasy średniej. Obecnie dysponuje samochodem Citroen C5 Aircross z silnikiem 1.5 BlueHDI o mocy 131 KM. Według strony Autocentrum.pl średnie zużycie paliwa dla tego samochodu to 6 litrów oleju napędowego na 100 kilometrów. To oznacza, że europoseł przejechał za pieniądze PZPS w niecałe trzy lata 250 tys. kilometrów.
163 litry jednego dnia
Co ciekawe, okresy wzmożonej aktywności podróżniczej Ryszarda Czarneckiego nie zawsze pokrywają się z sezonem siatkarskim. I tak w sierpniu 2020 r. (sezon zaczął się miesiąc później) wiceprezes tankował 21 razy, za łączną kwotę 4621 zł. Apogeum jego wojaży miało miejsce 6 sierpnia - tego dnia zatankował trzy razy (w Łodzi, w okolicach Pruszcza Gdańskiego oraz nad Zalewem Zegrzyńskim), w sumie za 688 zł i 77 groszy. Olej napędowy kosztował wtedy średnio 4,21 zł według danych BM Reflex. To oznacza, że wiceprezes mógł przejechać tego dnia ok. 2700 kilometrów. Próbowaliśmy wyznaczyć taką trasę po Polsce. Objechanie kraju dookoła, ruszając z Warszawy i odwiedzając przy okazji największe miasta, dało nam - według Google Maps - trasę o długości 2569 kilometrów, do przejechania w 29 godzin.
Najczęściej, bo aż 142 razy, samochód Czarneckiego był tankowany w podwarszawskiej Zielonce, na stacji Orlenu numer 4348. Próbowaliśmy dowiedzieć się tam, skąd taka słabość europosła do podwarszawskiej stacji. Niestety, nikt nie kojarzył w Zielonce Ryszarda Czarneckiego. Ale tajemnicę częstych tankowań w Zielonce pomogli nam rozwikłać sąsiedzi Romana Łaskiego z bloku na Białołęce, gdzie do niedawna zarejestrowana była działalność gospodarcza obecnego kierowcy i asystenta Ryszarda Czarneckiego. - Pan Roman to mieszkanie wynajmuje, a sam przeprowadził się do Zielonki albo sąsiedniej Kobyłki - usłyszeliśmy na Białołęce.
Słubice - Bruksela - Słubice
Spośród 372 dwóch tankowań Ryszarda Czarneckiego zaintrygowały nas jeszcze dwa - 9 i 12 lutego 2021 r. europoseł zatankował w sumie 62,58 litra w Słubicach, na granicy z Niemcami. W tamtych okolicach nie ma żadnego znanego klubu siatkarskiego. Sprawdziliśmy też, że w tych dniach miały miejsce dwa mecze ligowe, ale żaden nie odbywał się w okolicy nadgranicznych Słubic. 9 lutego w lidze mężczyzn Warta Zawiercie podejmowała Resovię Rzeszów, 12 lutego w lidze kobiet Joker Świecie grał z drużyną z Piły. Zupełnie nie po drodze.
Ale jak nas poinformowały służby prasowe Parlamentu Europejskiego, 11 lutego Ryszard Czarnecki przebywał w Brukseli i nawet występował podczas obrad PE - zabierał trzykrotnie głos w sprawach Afryki.
Wezmą Czarneckiego pod lupę. Znowu
Próbowaliśmy dowiedzieć się, czy Ryszard Czarnecki pobrał za przejazd do Brukseli na lutową sesję PE pieniądze z kasy Parlamentu. Niestety, oficjalne uzyskanie takich danych jest niemożliwe. Ale urzędników Parlamentu Europejskiego bardzo zainteresowały nasze ustalenia dotyczące podróży europosła Czarneckiego. - Zawsze, gdy dowiadujemy się o możliwych nieprawidłowościach, przekazujemy te informację do naszych służb finansowych. I tak będzie tym razem - przekazał Wirtualnej Polsce urzędnik PE wysokiego szczebla.
O podróże Ryszarda Czarneckiego do Brukseli zapytaliśmy też Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), który prowadził śledztwo w sprawie wydatków europosła na podróże i stwierdził, że Czarnecki w latach 2009-2019 wyłudził z kasy PE 100 tys. euro na przejazdy. Przedstawiciele OLAF poinformowali Wirtualną Polskę, że swoje śledztwo zakończyli wysłaniem zawiadomienia do polskiej prokuratury już w maju 2019 r. Zalecili też zwrot wyłudzonych kwot.
Zapytaliśmy więc Prokuraturę Okręgową w Zamościu, która od dwóch lat bada przejazdy Ryszarda Czarneckiego, na jakim etapie jest śledztwo. Otrzymaliśmy kuriozalną odpowiedź - prokuratura nic nie może powiedzieć. Oczywiście ze względu na dobro śledztwa. Z informacji WP wynika, że przez dwa lata śledczy nawet nie przesłuchali Czarneckiego.
Bardziej treściwe były za to odpowiedzi rzecznika PZPS na nasze pytania, dotyczące m.in. używania samochodu służbowego do celów niezwiązanych z siatkówką. "Koszty eksploatacji samochodów (paliwo, przeglądy, drobne uszkodzenia) PZPS pokrywa z środków własnych (niepublicznych) i dotyczą one wyłącznie podróży związanych z wykonywaniem obowiązków związanych z działalnością Polskiego Związku Piłki Siatkowej" – poinformował nas Janusz Uznański, rzecznik PZPS. Związek odmówił odpowiedzi na szczegółowe pytania dotyczące zarobków Czarneckiego i jego kierowcy.
Co na to wiceprezes?
O deklaracje pracy społecznej, zatrudnienie w związku swojego asystenta, pobieranie pensji i korzystanie z samochodów służbowych do własnych celów zapytaliśmy samego Ryszarda Czarneckiego.
Dlaczego pobiera pieniądze, chociaż deklarował pracę bez wynagrodzenia? "Taka jest praktyka w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Tak samo czyni prezes Związku, wszyscy wiceprezesi, Sekretarz Generalny i inne osoby funkcyjne. Stopień mojego zaangażowania w polską siatkówkę w ostatnich dwóch latach bardzo znacząco się zwiększył, co mogą potwierdzić szefowie klubów i szefowie Okręgowych ZPS" – napisał w mailu do WP Czarnecki. I dodał, że miał sugestie z PZPS, żeby pobierać pensję, bo sytuacja jest dla PZPS niezręczna.
Dlaczego Roman Łaski został jego kierowcą? "Zakres obowiązków w czasie dość krótkiej, bo nieco ponad rocznej pracy Pana R. Łaskiego w PZPS, ustalał Sekretarz Generalny. Miało to miejsce między wiosną 2018 a wiosną 2019. Pan Łaski nie jest osobą publiczną, szanuję jego prawo do prywatności, nie będę się wypowiadał na jego temat" – przekazał.
Dlaczego 9 lutego 2021 r. pojechał do Brukseli służbowym samochodem PZPS? Tu Czarnecki nie odpowiedział wprost. "Za wszystkie wyjazdy prywatne czy niezwiązane bezpośrednio z siatkówką ponoszę koszty osobiście – podobnie jest w przypadku innych kolegów. To jest bardzo jasno rozdzielone. Nigdy nie tankowałem za granicą na koszt PZPS" – napisał w mailu do WP.
Na pytanie o to, czy był przesłuchiwany w prokuraturze w Zamościu w sprawie nieprawidłowego wydawania pieniędzy na podróże, Czarnecki odpisał: "nic mi o tym nie wiadomo".
Pytania chcieliśmy też zadać Romanowi Łaskiemu. Przekazaliśmy przez sąsiadkę numer do dziennikarza Wirtualnej Polski, z prośbą o kontakt. Wciąż czekamy na telefon od pana Romana.
Ryszard Czarnecki nie ukrywa, że chce zostać prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Wybory przewidziane są na wrzesień. Jego rywalem ma być obecny prezes Jacek Kasprzyk.
Szymon Jadczak
szymon.jadczak@grupawp.pl