22-latka handlowała ludźmi?
Stołeczna policja zatrzymała 22-latkę,
która oferowała "atrakcyjną pracę" w Australii. Kandydatki miały
być masażystkami w agencjach towarzyskich; na miejscu dowiadywały
się jednak, że mają być prostytutkami. Maja P. odpowie za
usiłowanie handlu ludźmi, za co grozi do 15 lat więzienia.
19.05.2006 | aktual.: 19.05.2006 15:51
Jak poinformował Temistokles Brodowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, w kwietniu tego roku zamieszczono ogłoszenie o "atrakcyjnej pracy" w Australii. Autorka ogłoszenia oferowała pomoc w uzyskaniu odpowiednich dokumentów, biletów lotniczych i opieki.
Na policję zgłosiła się kobieta, która skorzystała z oferty. Od autorki ogłoszenia dowiedziała się, że będzie masażystką w agencji towarzyskiej; dostała też propozycję "świadczenia usług seksualnych", ale tylko za jej zgodą. Kobieta zdecydowała się na wyjazd jedynie w roli masażystki. Pośredniczka zaoferowała pomoc w szybkim uzyskaniu wizy i zapisała kobietę na warszawską uczelnię, by mogła starać się o wizę studencką (dostaje się je szybciej).
Na lotnisku w Australii czekał pracodawca kobiety, która w jego domu dowiedziała się, że jej praca ma polegać nie tylko na masażu, ale przede wszystkim na "świadczeniu usług seksualnych". Okazało się, że kobieta nie może wrócić do Polski, ponieważ ma "odpracować" 15 tys. złotych, które jest rzekomo winna osobom, pośredniczącym w wyjeździe i załatwieniu pracy. Nie zabrano jej jednak paszportu i biletu powrotnego. Dzięki temu, kobieta w nocy wykorzystała nieuwagę swojego "opiekuna", uciekła i najbliższym samolotem wróciła do Polski.
Stołeczna policja ustaliła adres autorki ogłoszenia i zatrzymała Maję P., u której znaleziono kserokopie i oryginały dokumentów, które miała też pokrzywdzona. Stołeczni policjanci nawiążą teraz współpracę z oficerami łącznikowymi w Australii i Interpolem, by dotrzeć do wszystkich, którzy mogli być zamieszani w przestępczy proceder, a także do pokrzywdzonych.