20-latek w oknie życia. Zaskakujące tłumaczenie mężczyzny
W nocy z piątku na sobotę siostry boromeuszki odkryły w oknie życia przy ul. Rydygiera 20-latka. Młody mężczyzna usłyszał już zarzuty zniszczenia mienia. Jego tłumaczenia były dość zaskakujące dla policjantów.
Wiadomość o 20-latku w oknie życia przy ul. Rydygiera zszokowała mieszkańców Wrocławia w ostatnią sobotę. Specjalna wnęka w budynku Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, prowadzonego przez siostry boromeuszki, przeznaczona jest dla matek, które chcą tam pozostawić swoje małe dzieci. Tym razem w oknie życia znalazł się jednak dorosły mężczyzna.
20-latek w oknie życia. Zaskakujące tłumaczenie mężczyzny
Policja jeszcze w sobotę informowała, że podejrzany 20-latek otworzył okno, wcisnął się do niewielkiej szczeliny i zasnął. Alarm, który uruchamia się przy każdym otwarciu okna, zbudził jednak siostry boromeuszki.
Młody mężczyzna w momencie zajścia był kompletnie pijany, dlatego też policja interweniująca na miejscu postanowiła przewieźć go do izby wytrzeźwień. Dopiero po wytrzeźwieniu 20-latek mógł usłyszeć zarzuty i tak też się stało. Odpowie on przed sądem za zniszczenie mienia, co jest zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Latarnia umarłych stanęła pod Lublinem. Pierwszy taki obiekt od wieków w Europie!
- Podejrzany przepraszał i tłumaczył się nietrzeźwością. Twierdzi, że niewiele pamięta - powiedział TVN24 Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
20-latek podczas swojego wybryku zabrudził przestrzeń, w której zostawia się dzieci. Zniszczył także specjalną wanienkę, do której zwykle trafiają noworodki. Straty oszacowano na ok. 2 tys. zł.
źródło: TVN24