2 osoby zgarną nagrodę za pomoc ws. kradzieży napisu
Skradziona z muzeum Auschwitz-Birkenau tablica z napisem "Arbeit macht frei" wróciła, po badaniach kryminalistycznych, do muzeum. Tablicę przekazał placówce komendant główny policji Andrzej Matejuk podczas uroczystości w małopolskiej komendzie policji w Krakowie. Z kolei krakowska prokuratura złożyła już w sądzie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania dla podejrzanego o zlecenie kradzieży Szweda Andersa Hoegstroema.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia ub.r. nad ranem. Napis odnaleziono kilkadziesiąt godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy pocięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema, który jest ścigany listem gończym przez prokuraturę.
Po odnalezieniu tablica trafiła na badania do laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Po zakończeniu badań prokuratura postanowiła zwrócić ją muzeum. Nie wiadomo jednak, czy napis w ogóle wróci na bramę, a jeśli tak, to kiedy. - Przed ewentualnym przywróceniem będzie musiał być spełniony szereg czynników: konserwacja napisu, która potrwa kilka miesięcy, opracowanie systemu bezpieczeństwa, opinia generalnego konserwatora zabytków i Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej - powiedział rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt.
Odbierając symbolicznie tablicę z rąk komendanta głównego policji, rzecznik muzeum dziękował policji za niezwykle sprawną i skuteczną akcję. Również komendant Matwiej podziękował anonimowym policjantom, dzięki którym trudne i "prestiżowe dla polskiej policji śledztwo" toczyło się tak sprawnie i po 70 godzinach doprowadziło do odzyskania tablicy.
Jak poinformował małopolski wojewódzki komendant policji mł. insp. Andrzej Rokita, dwóm osobom, posiadającym polskie obywatelstwa, będą wypłacone nagrody za informacje, które przyczyniły się do ustalenia sprawców kradzieży tablicy z Auschwitz-Birkenau. Rokita przypomniał, że do podziału było 115 tysięcy złotych: 100 tysięcy ufundowało Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau za zgodą ministerstwa kultury, 5 tys. zaoferowała policja, a 10 tys. - firma ochroniarska. - Teraz jesteśmy w trakcie załatwiania skomplikowanych procedur, ale o nagrodzie chciałbym mówić jak najmniej, ze względu na potrzebę zachowania anonimowości informatorów. Mogę tylko powiedzieć, że są to dwie osoby, a nagroda została podzielona w stosunku 2 do 3 - powiedział Rokita.
Według komendanta głównego, małopolska policja sporządziła dokładną analizę, kto i w jakim zakresie przyczynił się do ustalenia sprawców. Jak poinformował prokurator okręgowy Artur Wrona, krakowska prokuratura złożyła w czwartek w krakowskim sądzie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania dla podejrzanego o zlecenie kradzieży Szweda Andersa Hoegstroema.
Andersa Hoegstroema zidentyfikowała krakowska prokuratura na podstawie informacji ze Szwecji i po rozpoznaniu go przez dwóch podejrzanych. Na tej podstawie wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutu podżegania do kradzieży napisu. Po uzyskaniu z sądu decyzji o zastosowaniu 14-dniowego aresztu prokuratura wydała za nim list gończy, który jest podstawą do ENA. - Wątek szwedzki jest jedynym zagranicznym wątkiem, jaki pojawia się w śledztwie - powiedział dziennikarzom prok. Wrona. Jak dodał, w najbliższych dniach odbędzie się w Szwecji przesłuchanie świadka, o co wnosiła krakowska prokuratura we wniosku o pomoc prawną.
Na uroczystości przekazania tablicy obecni byli także dziennikarze zachodni. Jak powiedział dziennikarz Jan Lewenhagen ze szwedzkiego dziennika Dagens Nyheter, sprawa kradzieży z Auschwitz wywołała w Szwecji ogromne poruszenie. - Bardzo dużo pisano na ten temat, zarówno z powodu samej kradzieży, jak i pojawiającego się w śledztwie wątku szwedzkiego - powiedział Jan Lewenhagen. - Wiadomość, że Szwed mógł być zamieszany w tę kradzież, wywołała jeszcze większe poruszenie. Opinia publiczna cały czas otrzymuje informacje na ten temat, dużo się o tym mówi i pisze - dodał dziennikarz.