Polska2 lata w zawieszeniu dla skorumpowanej wykładowczyni

2 lata w zawieszeniu dla skorumpowanej wykładowczyni

Na karę łączną dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata skazał Sąd Rejonowy w
Kielcach wykładowczynię Akademii Świętokrzyskiej Darię F. za trzykrotne przyjęcie łapówek od studentów.

Dwóm byłym studentkom za wręczenie korzyści majątkowej sąd wymierzył karę po sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Orzekł też grzywny dla wszystkich oskarżonych. Daria F. musi także zapłacić na rzecz Skarbu Państwa równowartość przyjętych łapówek.

Zdaniem sądu nie ma żadnych wątpliwości, że w świetle zebranego materiału dowodowego dało się ustalić sprawstwo wszystkich oskarżonych. Świadczą o tym zeznania świadków-studentów, którzy składali się na łapówki.

Przewodniczący składu orzekającego Jan Klocek podkreślił, że stopień społecznej szkodliwości czynów Darii F. jest wysoki.

- Będąc wykładowcą na publicznej uczelni dała gorszący przykład ludziom, wśród których byli ci, którzy dopiero stawali u progu dorosłego życia. Utwierdziła ich w przekonaniu, że wszystko może być załatwione za pieniądze. Co więcej działała na szkodę Akademii dyskredytując autorytet uczelni nie tylko w oczach korumpujących ją studentów. Swoim zachowaniem zaprzeczyła idei uczelni, jaką jest przekazywanie wiedzy, ale i wychowanie. Co więcej czyniła to wobec przyszłych pedagogów, którzy w niedalekiej przyszłości sami mieli stać się nauczycielami - powiedział sędzia.

Sąd uznał, że oskarżona nie jest osobą bezradną i doskonale orientuje się w życiu społecznym naszego kraju, chociaż nie jest Polką (jest Ukrainką urodzoną na Łotwie), doskonale sobie radzi w otaczającej rzeczywistości. Na korzyść oskarżonej sąd zaliczył niekaralność i pozytywną opinię.

Ze względu na "społeczne poczucie sprawiedliwości" sąd nie orzekł wobec F. wnioskowanego przez prokuratora zakazu wykonywania zawodu, gdyż w tym samym sądzie w podobnej sprawie oskarżonego małżeństwa wykładowców Akademii Świętokrzyskiej prokurator nie wnioskował o taki zakaz. - Stanowić to będzie problem uczelni, która - wyrażamy przekonanie - sobie z tym doskonale poradzi - oznajmił sędzia Klocek.

Zdaniem sądu wina dwóch b. studentek - Marzeny M. i Jolanty Ż. jest mniejsza, gdyż stały się one "zakładniczkami zatrważającego myślenia większości studentów", którzy uznali, że należy wręczyć łapówki, a one - jako starościny - wypełniły wolę grupy. Presję grupy sąd uznał za okolicznością łagodzącą.

Sędzia zwrócił uwagę na "mentalność, odpowiedzialność społeczną i obywatelską studentów czyli inteligencji". Sąd przesłuchał blisko stu świadków i tylko jedna kobieta nie brała udziału w przestępczym procederze, odmówiła, powiedziała że nie będzie się składać na korzyści dla profesorów. Przez to była przez grupę szykanowana, żądano, by nie chodziła z nimi na egzamin, bo nie zapłaciła. Wśród niektórych świadków panowało przekonanie, że ich zachowanie było właściwe, normalne.

Wyrok nie jest prawomocny.

Obrońca Darii F. Tomasz Czernic zapowiedział, że odwoła się od wyroku, chyba że jego klientka podda się orzeczeniu.

Akademia Świętokrzyska przekształciła się w Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy Jana Kochanowskiego w Kielcach. Rzecznik uczelni Ryszard Biskup nie był w stanie odpowiedzieć, czy Daria F. jest obecnie pracownikiem uniwersytetu. Oznajmił, że wcześniej korzystała ona z urlopu zdrowotnego, a potem była zawieszona.

Według krakowskiej prokuratury okręgowej, Daria F. miała w czerwcu 2005 roku przyjąć od studentów dwa razy po 100 euro, zaś w maju 2006 roku - 700 zł za łagodne potraktowanie ich na zaliczeniach ze statystyki. Studentki oskarżono o wręczenie Darii F. w 2006 roku koperty z łapówką w bukiecie kwiatów.

Adiunkt przyznała się tylko do przyjęcia bukietu w 2006 roku. Twierdzi, że gdy później zorientowała się, że wśród kwiatów jest koperta z pieniędzmi, chciała je oddać policji, ale nie pozwolił jej na to stan zdrowia. Do wręczenia w imieniu grupy zaocznych studentów pedagogiki z resocjalizacją koperty w bukiecie przyznała się bezrobotna absolwentka uczelni Marzena M. Trzecia oskarżona - pracownica sekretariatu jednej z prokuratur rejonowych Jolanta Ż. twierdzi, że jedynie asystowała koleżance nie wiedząc o kopercie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)