2,6 promila u 5‑letniej dziewczynki
Pabianicka policja zatrzymała rodziców 5-letniej dziewczynki, która w sylwestra pijana trafiła do szpitala. Jej rodzice mieli być
przesłuchiwani, ale ojciec był jeszcze tak pijany, że nie nadawał się do rozmowy. Przesłuchanie przeniesiono na wtorek. Wtedy też zapadną decyzje o ewentualnym postawieniu zarzutów.
Rodzice dziecka spędzą noc w izbie zatrzymań pabianickiej komendy. Wiadomo, że cała rodzina była objęta nadzorem kuratorskim.
U niespełna pięcioletniej dziewczynki stwierdzono 2,6 promila alkoholu we krwi. Z objawami zatrucia alkoholem trafiła w sylwestra do szpitala im. Korczaka w Łodzi. Wyniki badań ujawniła prokuratura.
Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, do jutra ma być znana opinia biegłego, który ma określić, czy spożycie przez dziecko takiej ilości alkoholu stwarzało dla niego bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu bądź utraty życia.
Dopiero na podstawie tej opinii prokuratura podejmie decyzję, czy rodzicom dziecka postawi odpowiedni zarzut. Chodziłoby tu o zarzut narażenia przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział Kopania. Dodał, że grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
W ostatni dzień grudnia ub. roku do łódzkiego szpitala trafiła 5- letnia dziewczynka z objawami zatrucia alkoholem. Policjanci zatrzymali wtedy 35-letnią matkę i 50-letniego ojca dziecka. Oboje byli pijani; mieli ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Według policji, w sylwestrowe przedpołudnie w jednym z mieszkań w Pabianicach odbywała się libacja alkoholowa. W mieszkaniu, obok siedmiu dorosłych osób, znajdowała się również trójka dzieci w wieku 5, 6 i 8 lat. Gdy wezwani policjanci przyjechali na miejsce, zobaczyli, że najmłodsze z dzieci, pięcioletnia dziewczynka, wykazuje objawy upojenia alkoholowego - była blada i słaniała się.