17 zabitych w atakach i sekciarskich porachunkach w Iraku
Ogółem w atakach w różnych miastach Iraku zginęło
co najmniej 17 Irakijczyków, a prawie 20 zostało rannych. Ekstremiści schwytali sześciu żołnierzy irackich i rozstrzelali ich przed restauracją w
północnym Iraku.
21.04.2006 | aktual.: 21.04.2006 16:57
Żołnierze, którzy byli na przepustce, właśnie wychodzili z restauracji w Bajdżi, przemysłowym mieście 190 km na północ od Bagdadu, gdy zatrzymała ich grupa niezidentyfikowanych mężczyzn, czekających przed lokalem. Napastnicy zaprowadzili żołnierzy na pobliską ulicę, kazali ustawić się w szeregu i rozstrzelali.
W Mosulu, 360 km na północ od Bagdadu, wybuch przydrożnej bomby pułapki zabił czterech policjantów, a ranił dwóch innych i cywila. W Chalis, 80 km na północ od stolicy, napastnicy zastrzelili policjanta idącego ulicą.
Na pustynnej drodze koło miasta Kaim, 500 km na zachód od Bagdadu, znaleziono okaleczone zwłoki dwóch Irakijczyków, którzy pracowali w jednej z pobliskich baz wojsk amerykańskich.
W dzielnicy Jarmuk w zachodniej części Bagdadu przydrożna bomba pułapka wymierzona w patrol policyjny raniła trzech policjantów. Gdy na miejsce eksplozji przyjechała pomoc, rebelianci zdetonowali zdalnie drugi ukryty w pobliżu ładunek wybuchowy, raniąc kolejnych ośmiu policjantów.
W innej części stolicy bomba pułapka eksplodowała w pobliżu patrolu amerykańskiego, ale chybiła, raniąc dwóch przypadkowych kierowców irackich.
Dowództwo wojsk USA zakomunikowało, że w czwartek bojowy wóz piechoty Bradley został zniszczony, a potem podpalony w południowo- zachodniej dzielnicy Bagdadu, Sajdija. W ataku odniosło rany pięciu żołnierzy amerykańskich. Komunikat dowództwa nie informuje, w jaki sposób i kto zaatakował pojazd pancerny.
Policja stołeczna znalazła w piątek rano podziurawione kulami zwłoki dwóch mężczyzn, a w dzielnicy Dora napastnicy w samochodzie zastrzelili szyickiego piekarza, który wyruszał do pracy. Wszystkie te zabójstwa zdarzyły się w mieszanych dzielnicach sunnicko-szyickich, gdzie bojówki fanatyków religijnych dokonują samosądów na ludziach odmiennego wyznania.
Napięcie na tle wyznaniowo-politycznym wzrosło po 22 lutego, kiedy ekstremiści zniszczyli szyicki Złoty Meczet w Samarze. Zaczęły się wtedy odwetowe ataki fanatyków szyickich - i kontrataki sunnickie.
Fala przemocy zbiegła się z patem politycznym w Iraku. Choć wybory powszechne odbyły się 15 grudnia, kraj wciąż nie ma nowego rządu, bo partie reprezentujące szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów nie mogą uzgodnić obsady stanowiska premiera.
W czwartek pojawiła się szansa na przełamanie impasu, bo tymczasowy premier i kandydat szyitów na szefa stałego rządu Ibrahim Dżafari, krytykowany przez sunnitów, Kurdów i partie świeckie, zgodził się, by koalicja szyicka zastąpiła go jakimś innym politykiem.
Przywódcy bloku szyickich partii religijnych rozmawiali o nowej sytuacji. Według przecieków w mediach irackich, zanosi się na to, że szyici zaproponują zamiast Dżafariego któregoś z pozostałych czołowych polityków jego partii Zew Islamu (Dawa).
Na uzgodnienie nowej kandydatury czeka parlament iracki, który ma zebrać się w sobotę. Blok szyicki ma w nim 130 z 275 mandatów i nie może utworzyć rządu bez poparcia innych partii.