160 zabitych w serii wybuchów w Bagdadzie
Co najmniej 160 osób zginęło, a ponad 230 zostało rannych w czwartek po południu w serii eksplozji w 2,5-milionowej bagdadzkiej dzielnicy Mieście Sadra, będącej bastionem szyickiej milicji - wynika z policyjnego bilansu.
23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 20:58
Ministerstwo Zdrowia ostrzegło, że liczba zabitych może wzrosnąć; wiele osób odniosło bardzo ciężkie obrażenia, a zmasakrowane ciała trudno zidentyfikować.
Był to jeden z najkrwawszych ataków od początku amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku, wzniecający obawy przed dalszym nakręceniem spirali przemocy na tle wyznaniowym.
W Bagdadzie wprowadzono godzinę policyjną, która obowiązuje do odwołania.
Kilka - według różnych źródeł od trzech do sześciu - eksplozji samochodów-pułapek i dwa ostrzały moździerzowe przeprowadzono w ok. 15-minutowych odstępach.
Mniej więcej w tym samym czasie ok. 30 napastników, zapewne partyzantów sunnickich, zaatakowało kierowane przez szyitów Ministerstwo Zdrowia, oddalone o pięć km od Miasta Sadra. Budynek ostrzelano z moździerzy i karabinów. Rannych zostało pięciu ludzi - podało MSW.
Po krwawych atakach w Mieście Sadra rozwścieczeni mieszkańcy i uzbrojeni bojówkarze szyickich milicji wyszli na ulice, strzelając w powietrze i wyklinając arabskich sunnitów, których obarczają odpowiedzialnością za czwartkową masakrę.
Szyici niemal natychmiast odpowiedzieli ostrzałem moździerzowym. Dziesięć pocisków spadło koło sunnickiego meczetu Abu Hanify w dzielnicy Azamija, zabijając jedną osobę i raniąc siedem.
Czwartkowe eksplozje spustoszyły ulice i zatłoczone bazary w Mieście Sadra. Zdewastowanych zostało wiele ulicznych stoisk, zaparkowanych samochodów i autobusów. Nad północno-wschodnim Bagdadem unoszą się kłęby czarnego dymu, a na ulicach w kałużach krwi leżą ludzkie szczątki.
Miasto Sadra to stołeczna dzielnica, uważana za bastion Armii Mahdiego - szyickiej milicji podporządkowanej radykalnemu duchownemu islamskiemu Muktadzie as-Sadrowi. Członków Armii Mahdiego podejrzewa się o porywanie i mordowanie sunnitów. Sam Sadr od kilku miesięcy nawołuje do zachowania spokoju i nawet wyrzucił za niesubordynację część lokalnych komendantów Armii.