Trwa ładowanie...
d2od9o1
04-01-2011 11:25

160 świadków może przesądzić o powtórce wyborów?

W Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się proces dotyczący wyborów samorządowych w Wałbrzychu. Protest wyborczy złożył jeden z kandydatów na prezydenta tego miasta Patryka Wilda (niezrzeszony), który uważa, że przed I i II turą wyborów doszło do korupcji wyborczej. Kandydat zgłosił aż 160 świadków. Sąd wyda orzeczenie 12 stycznia.

d2od9o1
d2od9o1

Wild złożył protest, bo uważa, że w trakcie jesiennych wyborów samorządowych w Wałbrzychu doszło do korupcji wyborczej. Domaga się powtórzenia wyborów do rady miasta, rady powiatu oraz wyborów na prezydenta miasta. Świdnicki sąd najprawdopodobniej będzie musiał przesłuchać ok. 160 świadków zgłoszonych przez Wilda.

Podczas przesłuchania przez sąd Wild przyznał, że nie widział, aby ktoś komuś płacił za głosowanie. Jak mówił, widział niezaplombowane urny, ale nie potrafił powiedzieć, czy były otwierane przed zakończeniem wyborów. Dopytywany przez sąd, dlaczego o tych urnach nie informowali w trakcie wyborów jego mężowie zaufania, którzy znajdowali się niemal w każdej komisji wyborczej, Wild nie potrafił powiedzieć. - Pewnie nie zauważyli takich nieprawidłowości - ocenił.

Później zeznawał redaktor naczelny wałbrzyskiej telewizji, która dokumentowała przypadki korupcji wyborczej. Jacek Grabowski, redaktor naczelny i uczestnik postępowania tłumaczył, że widział przypadki nieprawidłowości. Jedną z takich nieprawidłowości miała być interwencja policji, która wyprowadziła z lokalu wyborczego mężczyznę wraz z kartą wyborczą, później policja wróciła z nim i mężczyzna zagłosował używając tej samej karty, którą wyniósł.

Na pytanie sądu, czy taka sytuacja miała wpływ na wynik głosowania, Grabowski nie potrafił odpowiedzieć. Zauważył jednak, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, a kart nie wolno wynosić z lokalu wyborczego.

d2od9o1

Pytany czy dziennikarze jego telewizji płacili ludziom za to, żeby opowiadali o korupcji wyborczej, Grabowski powiedział, że "nie było mowy o czymś takim". Przyznał jednak, że jego redakcja wyznaczyła nagrodę w wysokości tysiąca złotych za udokumentowanie korupcji wyborczej.

Wcześniej Grabowski jako uczestnik postępowania sądowego zadawał pytania świadkowi - jak się później okazało - swojemu podwładnemu, dziennikarzowi Sebastianowi G., który sam kandydował do rady miasta i dokumentował korupcję wyborczą. Już po przesłuchaniu przez sąd G. stanął za kamerą i zaczął robić relację z procesu wyborczego, przepytując m.in. innych świadków czy uczestników postępowania, w tym kandydatów na prezydenta Wałbrzycha i samego prezydenta.

W rozprawie uczestniczą niemal wszyscy radni miejscy i powiatowi z Wałbrzycha oraz trzej konkurenci polityczni w wyborach prezydenckich: Piotr Kruczkowski (PO) - obecny prezydent Wałbrzycha, Mirosław Lubiński (niezrz.) i Wild.

Podobny protest, ale w nieco późniejszym terminie, złożył inny z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Mirosław Lubiński (niezrzeszony). Jednak rozpatrzenie jego protestu sąd zawiesił do czasu rozstrzygnięcia protestu Wilda. Prawdopodobnie decyzja w sprawie protestu Wilda będzie obwiązująca dla protestu Lubińskiego.

d2od9o1

Śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu podczas wyborów samorządowych prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy od 10 grudnia. Za tego typu przestępstwo grozi do pięciu lat więzienia. Śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu.

Śledztwem został objęty okres od początku listopada do 5 grudnia 2010 r. Rzeczniczka prokuratury przyznała, że pieniądze i alkohol były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata.

W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński.

d2od9o1

Kruczkowski zdobył 50,59% (13 880 głosów), a Lubiński 49,41% (13 555 głosów). Natomiast w I turze na Kruczkowskiego głosowało 24,70%, a na Lubińskiego 26,80%. W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych było 642.

Zdaniem Lubińskiego, po dokładnym przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ na kartach do głosowania postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów.

Według "Gazety Wyborczej", która powołuje się na relacje świadków, podczas pierwszej i drugiej tury wyborów samorządowych w mieście na potęgę handlowano głosami. Robert S., którego zeznania ma już prokuratura, twierdzi, że za 2 tys. zł podczas pierwszej tury kupił około 200 głosów - napisała "Gazeta". Według "GW" kupować miał dla prezesa wodociągów Stefanosa Ewangielu, radnego powiatowego PO Piotra Głąba, a także kandydata na prezydenta Piotra Kruczkowskiego. Miał dostać za to 900 zł i pracę w Wałbrzyskim Związku Wodociągów i Kanalizacji. - To właśnie prezesa tej firmy Stefanosa Ewangielu i jednocześnie szefa klubu radnych PO w wałbrzyskiej radzie miejskiej Robert S. wskazuje jako organizatora kupczenia głosami - napisała "GW".

d2od9o1

Według wtorkowej "Gazety" po ujawnieniu w poniedziałek stenogramów rozmów Ewangielu z Robertem S. wiceszef dolnośląskiego zarządu PO Piotr Borys rozmawiał z Piotrem Kruczkowskim, prezydentem Wałbrzycha i szefem miejscowej Platformy. Po tej rozmowie Ewangielu i Głąb zawiesili swoje członkostwo w partii. - Nieoficjalnie można usłyszeć, że decyzja została na obu politykach wymuszona przez partyjną górę - napisał dziennik.

d2od9o1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2od9o1
Więcej tematów