16 tureckich żołnierzy zabitych przez rebeliantów
16 żołnierzy tureckich
zostało zabitych, a 17 rannych w zasadzce przygotowanej przez
kurdyjskich rebeliantów w pobliżu granicy z Irakiem -
poinformowały w niedzielę źródła wojskowe. Około 10 żołnierzy
uznano za zaginionych.
Są to pierwsze tureckie ofiary śmiertelne od środy, kiedy to parlament w Ankarze zezwolił siłom wojskowym na przekraczanie granicy z Irakiem w ramach walki z kurdyjskimi separatystami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zaapelował o spokój, ale zapowiedział, że odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie rządu z udziałem dowódców wojskowych poświęcone walce z terroryzmem. Podejmiemy decyzję, jakie kroki należy teraz podjąć - oświadczył Erdogan w telewizji.
Parlament iracki przyjął tymczasem uchwałę, w której potępił groźbę wojskowej interwencji tureckiej w irackim Kurdystanie.
Jak poinformowała turecka telewizja, kurdyjscy autorzy zasadzki dostali się na teren południowo-wschodniej Turcji z północy Iraku.
Według prokurdyjskiej agencji Firat wojska tureckie już rozpoczęły przekraczanie granicy irackiej. Prasa turecka informuje natomiast, że lotnictwo tureckie rozpoczęło ataki na strefę, w której działają rebelianci. O zbombardowaniu przez armię turecką wiosek kurdyjskich w północnym Iraku poinformowała też iracka straż graniczna.
Zdaniem tureckiej armii w przygranicznych kryjówkach na północy Iraku może ukrywać się do 4 tys. separatystów z PKK.
Prezydent USA George W. Bush ocenił, że Turcja nie powinna podejmować transgranicznej akcji zbrojnej w północnym Iraku. Także Komisja Europejska wyraziła nadzieję, że Turcja uszanuje terytorialną integralność Iraku.
Od roku 1984 PKK toczy z tureckimi siłami bezpieczeństwa walkę o autonomię południowo-wschodnich regionów kraju. Konflikt pochłonął dotychczas około 30 tys. ofiar śmiertelnych.
Turcja uważa, że jej sojusznicy z NATO uczynili zbyt mało, aby pomóc w rozprawie z rebeliantami z PKK.
Sojusz Północnoatlantycki uważa PKK za organizację terrorystyczną.