16 rzeczy, z których zapamiętamy PolskiegoBusa. Marka ma zniknąć z rynku
Walka o miejsca, dziwne zachowania kierowców, ciasne kibelki i... koty na stacji w Ostródzie. Tak podróże PolskimBusem wspominają redaktorzy Wirtualnej Polski.
Z przecieków wynika, że autokary zmienią kolor na zielony i będą wkrótce jeździć pod marką niemieckiego FlixBusa. Wiadomość wywołała duże poruszenie w komentarzach. Internauci wspominają PolskiegoBusa zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym kontekście. To skłoniło nas do zmierzenia się z pytaniem: "z czym kojarzą ci się podróże PolskimBusem?". Wyszła nam naprawdę długa lista.
Walka już od wejścia
W poszukiwaniu miejsc na nogi
Rywalizacja nie kończy się przy drzwiach. W redakcyjnej dyskusji często przewijał się temat niewielkiej przestrzeni na nogi. I sprawa wcale nie dotyczy 2-metrowców. Są jednak "enklawy" komfortu. Mowa przede wszystkim o miejscach przy przedniej szybie, zaraz za kierowcą, które dawały także najlepsze widoki na drogę. O te miejsca odbył się niejeden wyścig zaraz po wejściu. Zimową porą niekiedy fotele "rezerwowane" są przez rzut czapką lub rękawiczkami.
_**Zobacz także: Kierowca nie wpuścił niepełnosprawnego do autobusu**_
Z obcymi przy stoliku
Ciekawą częścią autokarów PolskiegoBusa są także poczwórne miejsca ze stolikiem. Tam nawiązują się nowe znajomości, bo podróż trzeba niekiedy spędzić twarzą w twarz z obcymi.
Letnie upały
Autokary przewoźnika dysponują co prawda klimatyzacją, ale sprzęt - jak to sprzęt - bywa zawodny. Prawdopodobieństwo awarii rośnie niestety wraz ze wzrostem temperatury. Po kilkugodzinnej podróży człowiek czuł się niekiedy jak po egzotycznej jeździe po Ameryce Południowej.
Lody dla ochłody
W pamięci naszych redaktorów pozostały także lody, które przez pewien czas były rozdawane pasażerom w gratisie.
Skąd te zapachy?
To chyba specyfika nie tylko PolskiegoBusa, ale niekiedy w trakcie podróży po Polsce w powietrzu unosi się aromat kiełbasy lub ugotowanego na twardo jajka. To jednak i tak nie najgorsza opcja. Najgorzej było wtedy, gdy gdzieś w pojeździe stały sobie buty opuszczone przez stopy właściciela. Na szczęście to historie marginalne.
Brak tematów tabu
Większość pasażerów stara się nie ingerować w komfort podróży reszty. Bywają jednak tacy, którzy lubią prowadzić głośne i długotrwałe dyskusje telefoniczne. Biada wówczas temu, kto nie wziął słuchawek i czegoś do słuchania. Można dowiedzieć się najintymniejszych szczegółów z życia rozmówców i ewentualnych obgadywanych.
Dwie godziny stania na czerwonym
W pamięci zapadają także historie związane z kierowcami PolskiegoBusa. W 2013 r. hitem był 2-godzinny postój autokaru pod Warszawą. Przyczyną postoju była... awaria sygnalizacji. Do kierowcy w zasadzie trudno się przyczepić. Po prostu nie chciał złamać przepisów.
Pauza przy otwartych drzwiach
Całkiem niedawno, bo w połowie listopada, do niecodziennej sytuacji doszło na autostradzie A4. Kierowca autobusu nieoczekiwanie późnym wieczorem zatrzymał się na parkingu i oświadczył pasażerom, że robi przerwę. - Otworzył wszystkie drzwi i w temperaturze 3 stopni staliśmy, marznąc w autobusie - relacjonowała pasażerka.
"Czy kogoś brakuje?"
Jedna z naszych dziennikarek wspomina postoje na stacjach benzynowych. Szczególnie w początkach działalności zdarzały się takie grupowe wycieczki do toalety. Przed odjazdem padało pytanie od kierowcy o to, czy pasażerom nikogo w autokarze nie brakuje.
Kibelki w pojazdach
Konieczności zatrzymywania się na stacjach benzynowych zazwyczaj jednak nie ma. Autokary wyposażone są bowiem w toalety. Pod warunkiem, że nie cierpi się na klaustrofobię.
Papierosy
Okazuje się jednak, że ciasne toalety nie powstrzymują niektórych przed "puszczeniem tam dymka". Łatwo się domyślić, co dzieje się wówczas w przestrzeni pasażerskiej. Można wieszać siekierę.
Koty na stacji w Ostródzie
Nieodłącznym elementem kursów na trasie przez Ostródę jest postój na stacji, przy której mieszkają (a przynajmniej mieszkały) niezwykle towarzyskie koty. Ruszają, gdy tylko tłum pasażerów wylewa się z autokaru i domagają się chwili pieszczot i zabawy.
Bociek w logo
Jeden z naszych redaktorów docenił, że z autobusów zerkał na kierowców i przechodniów sympatyczny bociek zamiast patetycznego orła. Ten drugi to oficjalny symbol państwa i wykorzystywanie go do celów marketingowych może budzić wątpliwości. Bocian jest niemniej polski, a przy tym nie widnieje na godle.
Bilety za 1 zł
Nie da się ukryć, że PolskiBus w dużym stopniu zmienił oblicze transportu w Polsce. Bodaj jako pierwszy zaczął oferować bilety za 1 zł. Za większość przejazdów oczywiście trzeba płacić więcej, regularnie pojawiają się jednak pule tanich biletów. Inni przewoźnicy pod wpływem firmy zaczęli wprowadzać podobne oferty również u siebie.
Nowoczesna flota
Choć bywa ciasno, a klimatyzacja nie zawsze daje radę, to jednak PolskiBus postawił na nowoczesne pojazdy. Dla podróżnych, przyzwyczajonych od rozklekotanych autosanów rodem z PRL-u lub "używek" wyeksploatowanych w Niemczech, masowo skupowanych przez polskie firmy, był to przeskok cywilizacyjny. Dzięki PolskiemuBusowi rozpoczęła się rywalizacja nie tylko na ceny, ale również na komfort.