16 osób zabitych w zamachu bombowym w Bagdadzie
Zamachowiec samobójca uderzył samochodem-bombą w posterunek kontrolny przed
Ministerstwem Spraw Wewnętrznych w śródmieściu Bagdadu, zabijając
16 osób i raniąc 35 - podała policja.
Atak nastąpił w porze porannego szczytu. Eksplozję było słychać w promieniu dwóch kilometrów. Wśród zabitych jest ośmiu policjantów, a wśród rannych - 17.
Bagdad jest niemal codziennie miejscem zamachów bombowych, dokonywanych przez rebeliantów sunnickich, którzy atakują obiekty rządowe i siły bezpieczeństwa.
Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, któremu podlega policja i policyjne siły specjalne, kierują dominujący w rządzie szyici, często atakowani przez ekstremistów sunnickich. Fanatycy sunniccy próbują wywołać wojnę domową, w nadziei, że zmusi ona wojska amerykańskie do opuszczenia Iraku.
Spirala przemocy na tle wyznaniowym rozkręca się od lutego, kiedy ekstremiści wysadzili w powietrze złotą kopułę sanktuarium szyickiego w Samarze. Zaczęła się wtedy trwająca do dziś fala skrytobójczych mordów odwetowych dokonywanych na arabskich sunnitach przez szyickie "szwadrony śmierci".
Budynek MSW przy ulicy Palestyńskiej jest silnie strzeżony. Obok znajduje się Ministerstwo Ropy Naftowej i akademia policyjna.
Zamach nastąpił dzień po serii zamachów bombowych i innych ataków, w których w całym Iraku zginęło około 60 Irakijczyków i pięciu żołnierzy amerykańskich.
Wojska USA i irackie wsparte przez policję prowadzą w Bagdadzie od 7 sierpnia wielką operację antyterrorystyczną, która ma oczyścić stolicę z rebeliantów i bojówkarzy religijnych oraz zwiększyć wiarygodność irackich sił bezpieczeństwa. Od tego, jak szybko umocnią się te ostatnie, zależy w dużym stopniu, kiedy wojska amerykańskie i koalicyjne będą mogły opuścić Irak.