16‑latka została milionerką i zrujnowała sobie życie
O tym, że pieniądze szczęścia nie dają, wiadomo od dawna. Na własnej skórze przekonała się o tym Callie Rogers, której życie legło w gruzach po tym, jak dzięki wygranej na loterii, stała się milionerką - podaje "Daily Mail".
Callie Rogers miała 16 lat, gdy w 2003 roku wygrała na loterii prawie 2 miliony funtów (wtedy ponad 12 milionów złotych). Zamiast szczęścia, pieniądze przyniosły jej jednak tylko problemy i dwie, na szczęście nieudane, próby samobójcze.
- Kiedy wygrałam, myślałam, że mogę uszczęśliwić ludzi, wydając na nich dużo pieniędzy - mówi teraz Rogers. Dziewczyna kupiła i wyposażyła cztery domy - dla siebie, każdego z rodziców i babci. Nie oszczędzała także na luksusowych wakacjach, drogich samochodach - podarunkach dla członków rodziny, markowych ubraniach, zabawach czy powiększaniu biustu. Także każdy z jej chłopaków otrzymywał drogie prezenty.
- Później zrozumiałam, że wszyscy, którzy wokół mnie się wtedy kręcili, kochali nie mnie, ale właśnie moje pieniądze - dodaje Callie.
Dziewczyna związała się z kryminalistą, z którym ma dwoje dzieci. Związek był burzliwy, Callie próbowała dwa razy popełnić samobójstwo po tym, jak jej chłopak próbował ją okraść i zdradził z młodszą siostrą. Na szczęście mężczyzna wpadł w ręce policji i w tej chwili przebywa w więzieniu.
Obecnie 22-latka mieszka z matką. Aby związać koniec z końcem, sprzedaje swój dom i zajmuje się sprzątaniem. Jak mówi, jest szczęśliwa, że jest biedna. - Dopóki nie wygra się tak dużej sumy pieniędzy w tak młodym wieku, nie ma się pojęcia, co to oznacza. Dla mnie oznaczało życiową ruinę - dodaje.