Świat15 lat po puczu Janajewa

15 lat po puczu Janajewa

Piętnaście lat po próbie zamachu stanu, który - w intencji organizatorów - miał powstrzymać dezintegrację ZSRR, a stał się katalizatorem jego rozpadu, zaledwie 13% obywateli
Rosji uważa, że klęska puczu Janajewa była zwycięstwem demokracji
i końcem wszechwładzy Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego
(KPZR).

Jak wynika z najnowszego sondażu Centrum Jurija Lewady, aż dla 39% Rosjan dramat sierpnia 1991 roku - to jedynie epizod w walce o władzę na najwyższym szczeblu. Natomiast 36% obywateli Rosji uważa dzisiaj ten nieudany prokomunistyczny przewrót za tragiczne wydarzenie, które miało zgubne skutki dla narodu i państwa.

W rocznicę puczu w Moskwie nie przewiduje się oficjalnych uroczystości. Prezydent Rosji Władimir Putin - który demokratycznym przemianom, jakie nastąpiły po krachu komunistycznego systemu zawdzięcza swoją polityczną karierę, ale który rozpad ZSRR niemniej uważa za największą katastrofę geopolityczną XX wieku - wyjechał na ten czas nad Morze Czarne.

Niemal niezauważona rocznica przejdzie także w państwowej telewizji. Trzem dniom sierpnia 1991 roku, które wstrząsnęły ZSRR, poświęcone będą tylko dwa krótkie filmy dokumentalne. Kanał Pierwszy pokaże obraz Siergieja Gołowieckiego "Sierpień-91. Spisek skazany na klęskę", a Rossija - film Aleksandra Stefanowicza "Gorący sierpień 1991 roku".

Pamięć obrońców moskiewskiego Białego Domu z sierpniu 1991 roku uczci jedynie zmarginalizowana w putinowskiej Rosji demokratyczna opozycja. Swoje pochody, wiece i odczyty zapowiedział m.in. liberalny Sojusz Sił Prawicy (SPS). Jego twórcy, w tym pierwszy proreformatorski premier Rosji Jegor Gajdar, 15 lat temu stali u boku Borysa Jelcyna, który przewodził pospolitemu ruszeniu przeciwko zwolennikom puczu.

19 sierpnia 1991 roku o godz. 6:30 agencja TASS przekazała komunikat, informujący, że Michaił Gorbaczow, który w tym czasie był na urlopie na Krymie, ze względu na zły stan zdrowia ustąpił ze stanowiska prezydenta ZSRR, a władzę w kraju przejął Państwowy Komitet ds. Stanu Wyjątkowego (ros. skrót GKCzP).

Na czele GKCzP stanął wiceprezydent ZSRR Giennadij Janajew, a w jego skład weszło grono bliskich współpracowników Gorbaczowa: premier ZSRR Walentin Pawłow, szef KGB Władimir Kriuczkow, minister obrony ZSRR Dmitrij Jazow, minister spraw wewnętrznych ZSRR Borys Pugo, sekretarz KC KPZR Oleg Bakłanow, przywódca lobby kołchozowego Wasilij Starodubcew i lider lobby przemysłowego Aleksandr Tizjakow.

Głównym ideologiem puczu był przewodniczący Rady Najwyższej ZSRR Anatolij Łukjanow. Nie odważył się jednak otwarcie wystąpić przeciwko swojemu przyjacielowi Gorbaczowowi i formalnie nie przystąpił do junty Janajewa.

W odezwie do narodu Państwowy Komitet ds. Stanu Wyjątkowego obwieścił, że przejął odpowiedzialność za państwo, gdyż zawisło nad nim wielkie niebezpieczeństwo, będące następstwem reform Gorbaczowa.

Na ulicach Moskwy pojawiły się czołgi, transportery opancerzone i inne pojazdy wojskowe. Armia wystawiła posterunki na głównych skrzyżowaniach stolicy. Wzięła również pod ochronę gmach Komitetu Centralnego KPZR i inne obiekty rządowe, a także siedziby agencji TASS oraz Państwowego Komitetu ds. Radia i Telewizji (Gosteleradio).

Telewizja zawiesiła normalny program i nadawała balet Piotra Czajkowskiego "Jezioro łabędzie". Jego emisja przerywano tylko na odczytywanie komunikatów GKCzP. Wstrzymane zostało wydawanie gazet i czasopism - z wyjątkiem komunistycznych dzienników "Prawda" i "Sowietskaja Rossija".

Mieszkańcy Moskwy tłumnie wylegli na ulice. Tysiące ludzi przyszły pod Biały Dom, wówczas - siedzibę rządu i parlamentu Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR), dokąd wcześniej pod osłoną osobistej ochrony zdołał dotrzeć prezydent RFSRR Jelcyn.

Jelcyn ogłosił, że nie uznaje władzy GKCzP i wezwał rodaków do strajku generalnego w proteście przeciwko reakcyjnemu zamachowi stanu. W odpowiedzi na apel prezydenta Rosji do stolicy z całego kraju zaczęli ściągać proreformatorscy politycy, wojskowi, intelektualiści, weterani wojny w Afganistanie i zwykli obywatele. Wokół Białego Domu powstał "żywy kordon". W różnych miejscach Moskwy pojawiły się uliczne barykady. Tak zaczynała się demokratyczna rewolucja 1991 roku. Swoje korzenie ten zryw miał w zainicjowanej przez Gorbaczowa w drugiej połowie lat 80. polityce pieriestrojki i głasnosti. Jej istotą była demokratyzacja życia politycznego i ustroju państwowego, w tym zwiększenie swobód obywatelskich, częściowe urynkowienie gospodarki i ocieplenie stosunków ze światem zachodnim.

Zmiany te pobudziły świadomość narodową w większości republik ZSRR. W efekcie w 1990 roku imperium stanęło w obliczu rozpadu. Na Litwie, Łotwie i w Estonii odbyły się wybory, w wyniku których do głosu doszły siły demokratyczne. Trzy bałtyckie kraje, zaanektowane przez Związek Radziecki w czasie II wojny światowej, proklamowały niepodległość.

W czerwcu 1991 roku wybory prezydenckie w RFSRR wygrał opowiadający się za radykalnymi reformami Jelcyn. W ZSRR pogłębiał się demokratyczny ferment. Gorbaczow stopniowo tracił wpływy i władzę. Nie pomogło mu nawet rozpisanie referendum w sprawie zachowania ZSRR. Część republik zbojkotowała głosowanie.

W tych okolicznościach - pod presją Jelcyna i liderów innych republik - Gorbaczow zgodził się na przekształcenie Związku Radzieckiego w konfederację, w której w gestii Kremla pozostałyby tylko sprawy obronności, bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Zgodził się także, aby prezydent Związku Suwerennych Państw - tak miał się nazywać ów nowy twór - został wyłoniony w demokratycznych wyborach.

Uroczystość podpisania nowego traktatu związkowego wyznaczono na 20 sierpnia w Moskwie. Zaraz po tym miano dokonać daleko idących zmian personalnych na szczytach władzy. Stanowiska mieli stracić m.in. Pawłow, Kriuczkow i Pugo. Przesądzony był też los Janajewa.

Ci ultrakonserwatywni działacze KPZR, wspierani przez najwyższych dowódców wojskowych, postanowili odwrócić bieg historii. 18 sierpnia ich wysłannicy - m.in. sekretarz KC KPZR Oleg Szenin i dowódca wojsk lądowych, generał Walentin Wariennikow - przybyli do krymskiej rezydencji Gorbaczowa i zażądali, aby odstąpił od planowanych reform, wprowadził w kraju stan wyjątkowy i podał się do dymisji.

Prezydent ZSRR odmówił. W konsekwencji wraz z najbliższą rodziną i współpracownikami został internowany na Krymie. Janajew i spółka nie przewidzieli wtedy, że ich głównym przeciwnikiem będzie nie Gorbaczow, lecz Jelcyn, którego nie zdecydowali się zatrzymać.

O niepowodzeniu przewrotu przesądziło otwarte wystąpienie mieszkańców Moskwy w obronie reform i demokracji oraz postawa części dowódców wojskowych, którzy odmówili podporządkowania się GKCzP i przeszli wraz ze swoimi podkomendnymi na stronę Jelcyna. Wśród tych ostatnich był m.in. charyzmatyczny generał wojsk powietrznodesantowych Aleksandr Lebiedź, przyszły kandydat na prezydenta Rosji i gubernator Kraju Krasnojarskiego.

Najbardziej dramatycznym momentem puczu była próba szturmu Białego Domu w nocy z 20 na 21 sierpnia. Kolumna transporterów opancerzonych, która miała stanowić osłonę dla sił specjalnych, ruszyła w stronę siedziby władz RFSRR. W tunelu pod Nowym Arbatem na jej drodze stanęła grupa młodzieży, uzbrojona w koktajle Mołotowa. Spanikowani żołnierze otworzyli chaotyczny ogień, zabijając trzy osoby - Władimira Usowa, Ilję Kriczewskiego i Dmitrija Komara.

Wobec widma klęski GKCzP wydał rozkaz wycofania wojsk z Moskwy. Do stolicy wrócił Gorbaczow. Przywódcy puczu - z wyjątkiem Pugo, który popełnił samobójstwo - zostali aresztowani.

Mimo rozwiązania KPZR i KGB, Gorbaczow nie był już w stanie powstrzymać żywiołowego rozpadu imperium. Niepodległość ogłosiły Ukraina i Białoruś. W grudniu 1991 roku ich przywódcy - Leonid Krawczuk i Stanisław Szuszkiewicz - oraz Borys Jelcyn podpisali porozumienie o rozwiązaniu ZSRR.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)