140 tybetańskich mnichów aresztowano w Nepalu
W Katmandu, w 50. rocznicę antychińskiego powstania w Tybecie, manifestowali tybetańscy uchodźcy - podała nepalska policja. Dzień wcześniej władze, którym zależy na dobrych stosunkach z Pekinem, aresztowały 140 mnichów.
10.03.2009 | aktual.: 10.03.2009 14:43
Około 150 osób przemaszerowało przez stolicę Nepalu z okrzykami: "Uwolnić Tybet!", "Powstrzymać zabijanie w Tybecie!" i "Niech żyje dalajlama!"
Według agencji AFP w jednym z klasztorów Katmandu zgromadziło się około tysiąca Tybetańczyków modlących się o pokój w Tybecie.
By nie dopuścić do protybetańskich wystąpień, rozmieszczono dodatkowe siły policyjne - powiedział rzecznik nepalskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Nabin Ghimir.
Rok temu, po wybuchu zamieszek w Lhasie, kiedy doszło do represji także w innych chińskich prowincjach, stolica Nepalu była sceną codziennych manifestacji przed ambasadą ChRL.
Maoistyczne przywództwo młodej himalajskiej republiki podkreśla, że nie będzie tolerować antychińskich wystąpień. Wzmocniono środki bezpieczeństwa na granicy z Tybetem; większe siły policyjne skierowano także do ochrony rejonu chińskiej ambasady i konsulatu.
W Nepalu żyje 20-tysięczna diaspora tybetańska. Co roku z Tybetu podejmuje ucieczkę przez Himalaje około 2500 Tybetańczyków, z których większość udaje się do Indii, gdzie w Dharamśali ma swoją siedzibę dalajlama i rząd na uchodźstwie.
Jak podaje strona internetowa Telegraph Nepal, w poniedziałek w Nepalu aresztowano 140 "zwolenników dalajlamy", usiłujących przedostać się do Tybetu.
Według władz mnisi udawali się trzema pojazdami ku granicy z Tybetem w okręgu Sindupalchowk. Według doniesień nieoficjalnych jechali do klasztoru w tym okręgu.
Jak podaje Telegraph Nepal, tybetański rząd emigracyjny ogłosił nagrodę w wysokości 10 mln rupii (ok. 200 tys. USD) dla osoby, której uda się umieścić tablicę z hasłem "Wolny Tybet" na "moście przyjaźni" nad rzeką Bhote Kosi łączącym Nepal z chińskim Tybetem.