14 zabitych po ataku na obóz Hamasu
Izraelskie czołgi, śmigłowce bojowe "Apache" i samoloty zbombardowały obóz treningowy palestyńskiej organizacji bojowej w należącej do Autonomii Palestyńskiej Strefie Gazy, zabijając co najmniej 14 i raniąc - wg różnych źródeł - od 25 do 45 jej członków oraz osób postronnych.
Dane na temat liczby ofiar opierają się na doniesieniach palestyńskich służb medycznych. Przedstawiciele Hamasu zgromadzeni w pobliżu szpitala Gazy, do którego przewożono ofiary, zapowiedzieli natychmiastową odwet, skandując "zemsta", "zemsta". Ich zdaniem atak, podczas którego odpalono co najmniej 5 rakiet, wymierzony był w letni obóz młodzieżowy.
To ohydna zbrodnia izraelska, która nie pójdzie płazem - powiedział rzecznik Hamasu Muszir al-Masri. Jest to otwarta wojna między nami i syjonistami.
Rzecznicy armii izraelskiej potwierdzili dokonanie ataku, którego celem był - jak stwierdzono w specjalnym komunikacie - "obszar, na który przeprowadzane są szkolenia terrorystów z Hamasu".
Przywodcy izraelscy, w tym osobiście premier Izraela Ariel Szaron, zapowiedzieli ostre działania odwetowe, włącznie z atakami na przywódców Hamasu, po dwóch ubiegłotygodniowych, krwawych zamach samobójczych w izraelskim mieście Berszeba, gdzie zginęło 16 osób. Do zamachów tych, pierwszych w Izraelu od prawie sześciu miesięcy, przyznał się Hamas.