130 przesłuchanych w sprawie zakażeń żółtaczką
Ponad 130 osób przesłuchano do tej pory w
prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową (PO) w Kaliszu śledztwie,
mającym wyjaśnić okoliczności zakażenia się żółtaczką typu C 49
pacjentów stacji dializ w Ostrowie Wlkp. Prokuratura powołała
biegłego w zakresie chorób zakaźnych i zapowiada powołanie do
śledztwa specjalisty z dziedziny nefrologii.
To większość świadków zaplanowanych do przesłuchania - poinformował rzecznik prokuratury Janusz Walczak.
Część chorych, ze względu na stan zdrowia, śledczy przesłuchali w mieszkaniach. Planujemy zakończyć śledztwo i ewentualnie postawić zarzuty do końca tego roku- dodał.
Do zakażeń doszło w wyniku bałaganu organizacyjnego i braku przestrzegania reżimów sanitarnych. Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Krajowej. We wrześniu sąd aresztował b. pielęgniarkę oddziałową Renatę R. i b. ordynatora stacji - Stanisława T. Zarzucono im nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego w procesie dializy i spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, niebezpiecznego dla zdrowia i życia wielu osób. Obu grozi do ośmiu lat więzienia.
Pełnomocnik pielęgniarki i ordynatora złożył w tym tygodniu w PO zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pracującego z nimi jednego z pielęgniarzy. W zawiadomieniu wskazano na nieprawidłowości w pracy jednego z pielęgniarzy stacji. W ocenie składającego zawiadomienie, nieprawidłowości te były związane z procesem dializowania pacjentów- mówił w piątek Walczak.
Dodał, że zdaniem pełnomocnika podejrzanych, "nieprawidłowości w pracy pielęgniarza mogły przyczynić się do zakażeń wirusem żółtaczki".
Walczak zaznaczył, że okoliczności przedstawione w zawiadomieniu były już wcześniej opisywane w składanych przez aresztowanych wyjaśnieniach. Doniesienie pełnomocnika zostało zarejestrowane w prokuraturze jako odrębna sprawa, w której prowadzone jest teraz postępowanie sprawdzające - podkreślił.
Ze względu na dobro postępowania, rzecznik odmówił udzielenia informacji o szczegółach zawartych w doniesieniu.
Według głównego inspektora sanitarnego kraju, wiceministra zdrowia Andrzeja Wojtyły, głównym powodem zakażeń był bałagan organizacyjny, nieprzestrzeganie zasad sanitarno- epidemiologicznych i higienicznych oraz niechlujstwo personelu. Dyrektor ostrowskiego sanepidu Andrzej Biliński twierdzi, że oddziałowa nie wymieniała po zbadaniu pacjentów tzw. rurek kapilarnych w jonometrze (urządzenie do badania poziomu elektrolitów w organizmie). Pozostałą po badaniu krew, która przeszła przez rurkę, Renata R. ponownie wstrzykiwała dializowanemu pacjentowi. Tym samym, wirus żółtaczki pozostający cały czas w nie wymienianej rurce, był wstrzykiwany następnym chorym. Jedna taka rurka kosztuje mniej niż grosz.
Stację w Ostrowie Wlkp. otwarto w grudniu 2005 r. Placówka należy do najnowocześniejszych w kraju. Jej właścicielem jest Międzynarodowe Centrum Dializ. Reprezentująca część chorych Europejska Kancelaria Brokerska we Wrocławiu zapowiada złożenie w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Kaliszu pierwszych pozwów o odszkodowania.