13 szpitali strajkuje na Śląsku
Lekarze z trzech kolejnych szpitali - w Katowicach i Sosnowcu - rozpoczęli bezterminowy strajk. Dołączyli do pracowników 10 innych placówek w regionie, którzy protestują od ubiegłego tygodnia, domagając się wzrostu wynagrodzeń i zwiększenia nakładów na służbę zdrowia.
Do protestu przystąpił szpital im. Rydygiera w Katowicach oraz dwie placówki w Sosnowcu: Szpital Miejski nr 1 i Samodzielny Zespół Opieki Zdrowotnej "Zagórze" w tym mieście.
Według danych przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) na Śląsku, dr. Macieja Niwińskiego, w regionie protestuje obecnie 13 szpitali. Od ubiegłego tygodnia trwają strajki w szpitalach w Sosnowcu, Tychach, Tarnowskich Górach, Jastrzębiu Zdroju, Rybniku, Jaworznie, Raciborzu i Rudzie Śląskiej.
Forma strajku nieco różni się w poszczególnych placówkach w zależności od ich specyfiki. Z reguły protest przypomina ostry dyżur - personel pracuje jak w weekendy i święta. Lekarze operują, ale tylko w takich przypadkach, w których zaniechanie zabiegu mogłoby wiązać się z bezpośrednim zagrożeniem życia pacjenta.
W naszym szpitalu jest jeszcze pełna obsada, ale już wstrzymaliśmy planowane przyjęcia. Forma protestu będzie się zaostrzała do strajku absencyjnego włącznie - powiedział dr Mieczysław Piechota z katowickiego szpitala im. Rydygiera.
Szpitale zapowiadają, że będą protestować do czasu spełnienia ich żądań. Lekarze domagają się natychmiastowego 30% wzrostu wynagrodzeń, ale do kwoty nie mniejszej niż 2,4 tys. zł brutto miesięcznie, i 100% podwyżki w przyszłym roku. Chcą też zwiększenia publicznych nakładów na ochronę zdrowia do wysokości co najmniej 6% PKB. Lekarze uważają też, że dwa regiony - Śląsk i Mazowsze - są dyskryminowane przy podziale środków na ochronę zdrowia.
Na środę zaplanowano spotkanie z udziałem przedstawicieli wszystkich strajkujących placówek, a także zebranie śląskiego komitetu pracowników ochrony zdrowia. Na spotkaniu mają zapaść decyzje dotyczące dalszego strajku.