13. noc ulicznych zamieszek we Francji - intensywność spada
Mimo wprowadzenia we Francji stanu
wyjątkowego, w nocy w kilku miastach ponownie
doszło do ulicznych zamieszek. Grupy młodzieży obrzucały policję
butelkami z płynem zapalającym i podpalały samochody.
09.11.2005 | aktual.: 09.11.2005 10:17
Jednak incydenty były sporadyczne i wydawały się mniej gwałtowne niż w nocy z poniedziałku na wtorek. Spalono 617 samochodów, ok. dwa razy mniej niż poprzedniej nocy (1173) - ogłosił dyrektor gabinetu ministra spraw wewnętrznych Nicolasa Sarcozy'ego Claude Gueant. Według Gueanta od początku zamieszek (27 października) zatrzymano 1800 osób.
Rano w Dzienniku Ustaw (Journal officiel) opublikowano dekret, na mocy którego w określonych rejonach mogą być stosowane środki stanu wyjątkowego. W dekrecie wymieniono m.in. Paryż i wszystkie komuny siedmiu departamentów regionu paryskiego oraz Marsylię, Niceę, Tuluzę, Strasburg i Metz. W sumie lista obejmuje 25 departamentów (na ogólną liczbę 100 departamentów, na jakie dzieli się Francja).
Wraz z publikacją dekretu zaczął on obowiązywać i prefekci (przedstawiciele władzy centralnej w departamentach) w wymienionych rejonach mogą decydować o wprowadzeniu odpowiednich środków restrykcyjnych, jak np. godzina policyjna dla pieszych i kierowców. Miasto Amiens na północy kraju jest pierwszym, w którym prefekt wprowadził zakaz pojawiania sie na ulicy młodzieży poniżej 16. roku życia między godz. 22.00 a godz. 6.00 rano.
Pomimo spalenia siedmiu samochodów prefektura tego departamentu za pozytywny uznała bilans tej pierwszej godziny policyjnej, podkreślając, że pojawianie się w komisariatach rodziców, którzy odbierali stamtąd swe zatrzymane dzieci w wieku 12-15 lat umożliwiło "dyskusje i uwrażliwienie ich".
W trzech innych miastach Francji, Savigny-sur-Orge i Le Raincy (w regionie paryskim) oraz w Orleanie (centrum), również powzięto decyzję o wprowadzeniu godziny policyjnej dotyczącej nieletnich. Obawy przed rozszerzeniem się zamieszek na kolejne kraje spowodowały już spadek kursu euro, który w pewnym momencie we wtorek spadł do najniższego poziomu wobec dolara od 2 lat.
Władze francuskie obawiają się też, że rozruchy wpłyną negatywnie na gospodarkę i spowodują spadek liczby turystów odwiedzających Francję.