13 grudnia 1981. Co tego dnia robili politycy?
Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 r. Tego dnia od rana Polskie Radio i Telewizja Polska nadawały wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju. Gdzie stan wojenny zastał polityków?
W wyniku stanu wojennego zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób, a tysiące internowano, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej; zmilitaryzowano także najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Władze PRL spacyfikowały 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni "Wujek", gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło dziewięciu górników.
Jarosław Kaczyński
Lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński swoje wspomnienie z 13 grudnia zawarł w książce "Odwrotna strona medalu", która ukazała się w 1991 roku. "Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła w kompletnej nieświadomości. Słyszałem tylko, jak mama ma pretensje do ojca, że nie zapłacił rachunku, bo telefon jest wyłączony. U nas w domu rano nigdy nikt nie słuchał radia ani nie włączał telewizora, więc nic nie wiedzieliśmy" - napisał Kaczyński. "W kościele panował potworny tłok, ale akurat tego dnia był u nas Obraz NMP. Kazanie ks. Boguckiego wydawało mi się też jakieś dziwne. I powoli zacząłem się orientować co się stało…" - dodał Kaczyński.
Donald Tusk
Były premier i lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, gdy tylko dowiedział się o wprowadzeniu stanu wojennego, pojechał do MKZ. Miał wtedy 24 lata. "Tam powiedziano mi, że jest próba zorganizowania strajku w Stoczni Gdańskiej. Zebrałem kolegów i wieczorem poszliśmy do stoczni. Jeszcze nie była obstawiona. Okazało się jednak, że strajk jest raczej umowny. W nocy, pamiętam, pojechaliśmy do kolegi, o którym wiedzieliśmy, że ma bilet do wojska. Ponieważ w pierwszych komunikatach podawano, że kto ma bilet i nie zgłosi się natychmiast do służby, zostanie rozstrzelany, kazaliśmy mu jechać do jednostki. I upiliśmy się na pożegnanie" - relacjonował.
"W poniedziałek rano znowu poszliśmy do stoczni - z pełnym przekonaniem, że przyjdzie nam zginąć - i siedzieliśmy aż do jej pacyfikacji. Kilkudziesięciu osobom, w tym mnie, udało się uciec tuż przez szturmem i w ten sposób uniknąłem aresztowania. Gospodarz domku, w którym wynajmowaliśmy z żoną pokój, powiedział mi, że podczas mojej nieobecności przyszło trzech facetów i dopytywali się o mnie. Prewencyjnie przez kilka dni się ukrywałem, ale nie było żadnych dalszych sygnałów, aby chciano mnie aresztować. Pierwsze dwa dni to była stocznia; później zadyma na ulicach Gdańska, demonstracja przypominająca rok 1970" - wspominał polityk w książce pt. "Teczki liberałów" z 1993 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Antoni Macierewicz
Były minister obrony Antoni Macierewicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że dokładnie w sobotę 12 grudnia trwały jeszcze obrady Komisji Krajowej Solidarności w sali BHP w Stoczni Gdańskiej. - Byłem tam w zespole doradców. Pamiętam, że panowało olbrzymie napięcie i wszyscy mieliśmy świadomość, że wkrótce może dojść do dramatycznych wydarzeń. To było dla nas jasne. Myślę, że gdzieś ok. godziny 15.00, może trochę wcześniej, zaczęły przychodzić do nas pierwsze wiadomości o dokonywanych przez SB aresztowaniach ludzi "Solidarności" czy też o pierwszych próbach aresztowań, bo przecież niektórym działaczom udało się uciec i ukryć - mówił.
- Pamiętam, że gdy późnym wieczorem wraz z mecenasami Janem Olszewskim i Władysławem Siłą-Nowickim wychodziłem z obrad, dawało się zauważyć, że wiele osób dość optymistycznie podchodziło do tej sytuacji, mimo że wiadomość o ogłoszeniu przez władze stanu wojennego wydawała się pewna. "Nie dadzą nam rady!", "Będą musieli się cofnąć!" - takie opinie można było usłyszeć - wspominał. 16 grudnia 1981 r. Macierewicz został internowany. W grudniu 1982 r. internowanie uchylono, jednak Macierewicz wciąż pozostawał w ukryciu, wydając podziemną prasę.
Katarzyna Lubnauer
- Jak zorientowałam się, że jest stan wojenny? Zamiast "Teleranka" w telewizji był generał Jaruzelski - powiedziała w rozmowie z tokfm.pl Katarzyna Lubnauer. Posłanka Koalicji Obywatelskiej wspomina, że w czasie stanu wojennego, kiedy szła z rodzicami ulicą Piotrkowską w Łodzi, obok - przed komendą - wybuchły starcia protestujących z milicjantami. Posłanka miała wtedy 12 lat. Ukryła się z rodzicami w banku.
Piotr Gliński
Dziś wicepremier i minister kultury Piotr Gliński w 1981 r. był doktorantem w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Nie został internowany po wprowadzeniu stanu wojennego. Brał udział w akcjach protestacyjnych. 15 grudnia 1981 roku został ukarany za to grzywną w wysokości 3 tys. zł.
Włodzimierz Czarzasty
Współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty miał wtedy 21 lat. Nie pamięta dokładnie tego dnia. Wtedy studiował, ale zajęcia zostały odwołane.
Andrzej Duda
Obecny dziś prezydent Polski tego dnia miał 9 lat. - Mogę powiedzieć, że miałem szczęście, bo mój ojciec tylko poszedł na strajk i z tego strajku wrócił. Byliśmy z mamą może trochę roztrzęsieni, ale wrócił normalnie. Ilu rodziców nie wracało tygodniami, miesiącami, a rodziny nie wiedziały o ich losie? - mówił w swoim wystąpieniu z okazji 40. rocznicy rozpoczęcia stanu wojennego.
Mateusz Morawiecki
13-letni wtedy Mateusz Morawiecki dobrze zapamiętał wprowadzenie stanu wojennego. - Dla ojca był to początek ukrywania się, zaś dla nas początek rozstania z nim, które trwało przez lata. Wielokrotne rewizje w domu, zatrzymania, przesłuchania. To był czas szybkiego wejścia w dorosłość: musiałem jakoś pomóc mamie w codziennych obowiązkach. Do tego nauka w szkole i działalność w konspiracji, bowiem mimo młodego, w zasadzie dziecięcego wieku, angażowałem się w przedsięwzięcia kolportażu i druku podziemnej bibuły - wspominał w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" premier.
Paweł Kukiz
Lider Kukiz'15 i muzyk tego dnia był już pełnoletni. Nie pamięta dokładnie przebiegu wydarzeń. - Ten dzień splata mi się w wydarzenia, które miały miejsce kilka dni wcześniej. Mam na myśli strajk studencki na Uniwersytecie im. Bolesława Bieruta we Wrocławiu, w którym uczestniczyłem. Pamiętam dyskusję na temat kontynuacji naszych protestów, właśnie wtedy pojawiły się pierwsze przesłanki o wprowadzaniu stanu wojennego. Osobiście byłem przeciwny rozwiązywaniu strajku. O decyzji Jaruzelskiego dowiedziałem się już 13 nad ranem, w mojej stancji - mówił w rozmowie z "Polska The Times".
Joanna Scheuring-Wielgus
Pełniąca dziś funkcję wiceprzewodniczącej Nowej Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus tego dnia zaczęła bać się o swoich rodziców. W rozmowie z tokfm.pl zdradziła, że jej ojciec (marynarz) oraz mama byli bowiem od kilku tygodni w rejsie, a 9-letnia Joanna wraz z rodzeństwem mieszkała z krewnymi. - Zastanawiałam się, czy kiedyś jeszcze zobaczę rodziców, czy będą mogli do nas wrócić - powiedziała w rozmowie z tokfm.pl. Jej rodzice o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce dowiedzieli się będąc w Chinach. Zostali wpuszczeni do Polski dopiero w kwietniu 1982 roku.
Źródło: Interia / PAP / Onet / TokFM / "Dziennik Gazeta Prawna" / "Polska The Times"