Trwa ładowanie...
d2kfcnh
28-01-2006 01:30

1000 zł i możliwość telefonu po pożarze domu

Dom Marii Koźlak spalił się tydzień temu.
Pomoc społeczna ograniczyła się
do ofiarowania jej zapomogi i telefonów, pod którymi miała szukać
wsparcia... - informuje "Gazeta Poznańska".

d2kfcnh
d2kfcnh

"Na jaką pomoc mogę liczyć?" - zapytałam. "Przecież otrzymała pani 1000 złotych" - odpowiedziała pracownica opieki. "Zorientuję się co jeszcze możemy zrobić i skontaktuję się - dodała" - opowiada Maria Koźlak. Kontakt urwał się na tydzień.

Maleńki domek Marii Koźlak spalił się w nocy ponad tydzień temu. Wyszła w samej piżamie. Zdążyła wyprowadzić starszego - 67- letniego brata. Pierwszą noc spędziła u syna, choć jego rodzina zajmuje tylko jeden pokój, drugą noc - u znajomych.

"W pomocy poprosiłam o telefony do schronisk, także do Brata Alberta. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić" - wspomina M. Koźlak. Jeden z telefonów, który otrzymała od pracownika pomocy okazał się kontaktem do Centrum Informacji Kryzysowej. "Dopiero tam potraktowano mnie jak człowieka. Dowiedziałam się, że mogę skorzystać z Domu Pomocy w Chybach, za co jestem niezmiernie wdzięczna" - mówi M. Koźlak.

"Pani Koźlak od razu otrzymała propozycję pobytu w Chybach, ale nie chciała z niej skorzystać" - przekonuje Izabela Synoradzka, z- ca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Poznaniu. Po tragedii pogorzelcy otrzymali z pomocy społecznej jednorazowe wsparcie - pani Maria 1000 zł, jej starszy brat 500. Wszystkie te pieniądze wydała na zabezpieczenie części dachu i osuszanie pokoi.

W ośrodku zjawiła się z pytaniem, czy może liczyć na dalszą pomoc. "Urzędniczka rozłożyła ręce i przypomniała, że pomoc już otrzymałam. Z kolei inny pracownik socjalny kazał mi chodzić po sklepach i sprawdzić ceny materiałów budowlanych, bo potrzebny będzie kosztorys" - dodaje "Gazecie Poznańskiej".

d2kfcnh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2kfcnh
Więcej tematów