10 tys. Turków demonstrowało przeciwko wysłaniu wojsk do Libanu
Ponad 10 tysięcy ludzi wyszło na ulice stolicy Turcji, Ankary, protestując przeciwko
planom wysłania wojsk tureckich do Libanu. Akcja odbyła się
niedaleko gmachu parlamentu, gdzie trwa debata dotycząca
uczestnictwa Turcji w misji libańskiej.
Demonstranci wykrzykiwali antyamerykańskie hasła. Grupa ludzi wspięła się na policyjny wóz i stamtąd powiewała flagą libańską. Policja zatrzymała kilka osób.
Nie będziemy żołnierzami Ameryki - krzyczeli demonstranci tuż przed zatrzymaniem.
Społeczeństwo tureckie jest głęboko podzielone w kwestii wysłania armii do Libanu. Wątpliwości wiążą się przede wszystkim z bezpieczeństwem żołnierzy, choć decydują też względy historyczne i obawy, że pobyt tureckich żołnierzy na tych ziemiach może przypomnieć o czasach imperium osmańskiego.
AP poinformowała, że rząd do ostatniej chwili zabiega o poparcie ze strony niezdecydowanych deputowanych, usiłując zapewnić przyjęcie rządowego projektu w głosowaniu, które odbędzie się jeszcze we wtorek. Opozycja zapowiedziała, że sprzeciwi się projektowi, jednak premierowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi wystarczy poparcie własnego ugrupowania, Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która dysponuje znaczącą większością.
AKP w nocy przeprowadziła w tej sprawie wewnętrzne konsultacje. Odbyły się one przy drzwiach zamkniętych.
Turcy wchodzą w skład sił pokojowych w Afganistanie i Somalii, wysłali też żołnierzy do Bośni i Hercegowiny.
Europie, Stanom Zjednoczonym i Izraelowi zależy na tym, by żołnierze z muzułmańskiej Turcji weszli w skład sił pokojowych. W ten sposób można będzie bowiem uniknąć wrażenia, że siły ONZ składają się głównie z chrześcijan-Europejczyków.