10‑lecie zdobycia Korony Himalajów przez polskiego alpinistę
Alpinistyczna śmietanka zjechała do Morska na Jurze Krakowsko-
Częstochowskiej, na jubileusz 10-lecia zdobycia przez Krzysztofa
Wielickiego Korony Himalajów - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".
Koronę Himalajów udało się dotąd skompletować zalewie 13 alpinistom na świecie, w tym dwu Polakom - Jerzemu Kukuczce i Wielickiemu, który zdobył wszystkie ośmiotysięczniki jako piąty alpinista w historii. Ich podbój zaczął w 1980 roku od pierwszego zimowego wejścia wraz z Leszkiem Cichym na Mount Everest. Zdobywanie kolejnych zajęło mu 16 lat. Czynił to najczęściej w pionierskim stylu.
Na Lhotse wszedł samotnie w noc sylwestrową w ortopedycznym gorsecie, jaki nosił po starciu z kamienną lawiną. Dhaulagiri i Shisha Pangmę zdobył sam, wytyczając przy tym nowe drogi. Na Kangczendzondze z Jerzym Kukuczką byli pierwsi zimą. Na Nanga Parbat wspiął się samotnie drugą co do wielkości ścianą świata, kiedy pod urwiskiem nie było nikogo poza zdumionymi pasterzami - wylicza gazeta.
Korona była trochę takim wypadkiem przy pracy. To przecież normalne, że jak się dużo jeździ w góry, to coraz więcej szczytów ma się za sobą. A ja miałem dobrą efektywność. Pod którą górą się nie znalazłem, to ją zdobyłem - wspomina Krzysztof Wielicki.
Ranga wydarzenia przyciągnęła do Morska dawnych i obecnych towarzyszy wspinaczki, którzy nie spotkali się w jednym miejscu od lat oraz rodzinę i przyjaciół. Przywieźli mnóstwo prezentów m.in. miecz samurajski - pisze "Dziennik Zachodni". (PAP)