10 lat za porwanie syna dyrektora banku
Na 10 lat więzienia skazał Sąd
Okręgowy w Poznaniu Roberta R., który w 1999 roku porwał dla
okupu w wysokości 100 tys. marek niemieckich syna dyrektora
jednego z banków w Poznaniu. Do dziś nie wiadomo, gdzie jest porwany Michał Z. Nie wiadomo również, czy żyje. Prokuratura podejrzewa, że został zabity.
Była to trudna sprawa, bo proces oparty był na poszlakach. Jednak oskarżony działał w warunkach recydywy, a czyn swój zaplanował i zrealizował w sposób okrutny z premedytacją i dlatego została wymierzona kara najwyższa, jaką można za ten czyn zasądzić - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu Agnieszka Marchlewicz.
Robert R. wraz z dwoma innymi mężczyznami, którzy zostali skazani za to samo przestępstwo w innym procesie - 26 listopada 1990 roku, porwali dla okupu 28-letniego Michała Z. Do przestępstwa miało dojść w mieszkaniu ofiary. Porwany kilkukrotnie komunikował się przez telefon ze swoim wspólnikiem i prosił go o załatwienie pieniędzy - 100 tys. marek niemieckich. Wspólnik zawiadomił policję, która zatrzymała jednego z przestępców podczas próby odebrania okupu. Wpadł dzięki policyjnej prowokacji.
W pakunku, w którym miały być pieniądze, policjanci umieścili skrawki papieru posypane fluorescencyjną substancją. Po zatrzymaniu na rękach mężczyzny stwierdzono ślady tej substancji, co stało się dowodem na jego udział w przestępstwie. Pozostali oskarżeni o porwanie biznesmena zostali zatrzymani później.
Trzej porywacze po raz pierwszy zostali skazani w październiku 2001 roku. Wszyscy na 10 lat więzienia; sprawę Roberta R. Sąd Najwyższy skierował do powtórnego rozpoznania.
Dowodem w sprawie porwania Michała Z. były zeznania dwóch świadków incognito. Sąd skorzystał jednak z zeznań tylko jednego z tych świadków, ponieważ nazwisko drugiego zostało podczas procesu ujawnione. Wyrok nie jest prawomocny.