10 dni aresztu za okrzyki potępiające Łukaszenkę
Na 10 dni aresztu skazał sąd w Mińsku Dmitrija Daszkiewicza, aktywistę niezarejestrowanej opozycyjnej organizacji "Młody Front" za głośne wyrażanie negatywnego stanowiska wobec wyznaczonego przez prezydenta Białorusi referendum.
08.09.2004 | aktual.: 08.09.2004 13:22
Jak informuje niezależna incjatywa obywatelska "Chartyja 97" ("Karta 97"), Daszkiewicz został zatrzymany we wtorek wieczorem, kiedy po ogłoszeniu przez Aleksandra Łukaszenkę referendum zaczął w centrum Mińska wraz z grupką zwolenników skandować: "Hańba! Hańba!".
Referendum, które ma umożliwić prezydentowi Łukaszence pozostanie u władzy na następną, trzecią kadencję, podzieliło Białoruś na dwa obozy. Opozycja szykuje się do akcji protestacyjnej. Rządowi politycy deklarują solidarność z prezydentem.
Opozycyjny deputowany Uładzimir Parfianowicz, który w czerwcu głodował w proteście m.in. przeciwko ewentualnemu referendum, uważa, że prezydent nie miał prawa wnosić pod referendum sprawy przedłużenia swoich pełnomocnictw. Zdaniem Parfianowicza, wyniki głosowania zostaną sfałszowane i Zachód ich nie uzna.
Prorządowy deputowany Wasil Chroł uważa natomiast, że prezydent miał prawo poddania pod referendum sprawy przedłużenia kadencji. Jego zdaniem, to niesprawiedliwe, że prezydent może być u władzy tylko dwie kadencje, podczas gdy na przykład deputowani mogą być wybierani wielokrotnie. Białorusini - zdaniem Chroła - poprą Łukaszenkę, gdyż jest on gwarantem politycznej i gospodarczej stabilności Białorusi.
Mikoła Łazawik, sekretarz białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej, poinformował tymczasem, że nie ma żadnych przeszkód technicznych, aby referendum zostało przeprowadzone 17 października tego roku, razem z wyborami parlamentarnymi.