1 osoba ranna, 10 osób zatrzymanych w czasie zamieszek przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej
Jedna osoba została ranna w wyniku zamieszek pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w Jastrzębiu-Zdroju. Policja zatrzymała dziesięć najbardziej agresywnych osób. Protestujący górnicy starli się z policją podczas próby wtargnięcia do budynku. Demonstranci domagali się odwołania prezesa spółki Jarosława Zagórowskiego.
Na razie sytuację udało się w miarę opanować. W stronę policji rzucano butelki, kamienie i petardy. Policja musiała więc użyć pałek i broni gładkolufowej. Agresywna grupa rzucała natomiast petardami, świecami dymnymi i tak zwanymi "śnieżkami" z zatopionymi w śniegu śrubami. Przed JSW toczyła się regularna bitwa. Przedstawiciele związków zawodowych twierdzą, że w starciach brali udział narodowcy i pseudokibice, a nie górnicy.
Rzecznik prasowy śląskiego komendanta policji wojewódzkiej, podinspektor Andrzej Gąska wyjaśnia, że do zamieszek doszło w trakcie trwającej przed budynkiem JSW manifestacji górników. W trakcie protestu przed siedzibę spółki przyszli pseudokibice z zasłoniętymi twarzami. Chuligani próbowali wtargnąć do miejsca, gdzie miały się zacząć rozmowy.
Udało się już przywrócić spokój, ale oddziały prewencji pilnują, aby nie doszło do kolejnych starć. Rozmowy między zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej a związkowcami rozpoczęły się ze znacznym opóźnieniem. Jak mówił w TVP Info mediator, były minister pracy Longin Komołowski, jest jeszcze za wcześnie, aby obie strony osiągnęły porozumienie. Głównym warunkiem stawianym przez związki zawodowe jest odejście prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego.
Strajk polegający na wstrzymaniu wydobycia w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej trwa już kolejną dobę. Protesty wspierające górników z JSW rozpoczęli też pracownicy kopalń należących do Kompanii Węglowej i Tauronu.