1 Maja w PRL był zawsze "pogodny" i "barwny"
"Barwne", "radosne", "ludowe" - takimi
przymiotnikami gazety w PRL określały najczęściej 1-majowe Święto
Pracy, które we wszystkich polskich miastach czczono
okolicznościowymi dekoracjami, pochodami i przemówieniami.
29.04.2005 | aktual.: 29.04.2005 19:22
"Pogodnie, radośnie i kolorowo, w poczuciu dumy z osiągniętych sukcesów świętowała Warszawa 23 majowe święto w ludowej ojczyźnie" - tak brzmiało pierwsze zdanie artykułu "Życia Warszawy" relacjonującego główny pochód pierwszomajowy w 1967 r.
"Miasta i wsie w odświętnej szacie. Akademie i wieczornice. Wręczenie 1000 legitymacji PZPR na UW. Pomyślna realizacja czynu produkcyjnego" - gazeta z 30 kwietnia 1970 r. opisywała przygotowania do święta 1 Maja.
Ten rok był zresztą szczególny, ponieważ przypadała w nim 100. rocznica urodzin Lenina, dlatego "Życie Warszawy" zamieściło również zdjęcia Pałacu Kultury, udekorowanego z okazji 1 Maja olbrzymim plakatem z napisem: "Idee Lenina wiecznie żywe".
Co roku w gazetach przed 1 Maja, podczas samego święta i w następnym numerze pierwsza strona i spora część pozostałych poświęcone były obchodom Święta Pracy. Cytowano napisy z plakatów i transparentów, opisywano w szczegółach mrowie biało-czerwonych i czerwonych flag zawieszonych na domach, deklaracje zwiększenia produkcji w zakładach przemysłowych i przemówienia partyjnych działaczy.
W relacjach czytamy np., że z okazji święta I sekretarz KC PZPR Edward Gierek telefonicznie rozmawiał z załogami kilkudziesięciu zakładów pracy i przekazał im pierwszomajowe życzenia i pozdrowienia.
Nie należy zapominać, że - jak napisało "Życie Warszawy" z 2 maja 1973 r. - świętowano "jak Polska długa i szeroka, od Tatr po wybrzeże Bałtyku, od Odry i Nysy Łużyckiej po Bug". Dlatego też z całego kraju spływały informacje o zwiększonej produkcji fabryk i w każdym mieście odbywały się 1-majowe pochody.
Np. w Szczecinie maszerowali, entuzjastycznie witani przez tłumy, dokerzy z portu, w Katowicach wystrojeni w galowe mundury górnicy, a w Gdańsku stoczniowcy, dźwigający ogromny portret Lenina.
Argumentem przemawiającym za uczestnictwem w pochodzie mógł być obowiązek wpisania się na listę obecności, przygotowaną przez szkołę lub zakład pracy. W latach 70. i 80. silną motywacją do udziału w pochodzie była możliwość zakupu towarów, które rzadko pojawiały się w sklepach, m.in. kiełbasy i innych wędlin, piwa, papieru toaletowego, a także takich rarytasów jak owoce cytrusowe czy banany.